 |
ulice dziś bezludne wypełnia szept słów, księżyc rzuca mi twój cień do stóp
|
|
 |
deszcz mży wilgocią, żalem, smutkiem, każdy z nas z niepewnym jutrem
|
|
 |
daj mi spokój, zostaw, puść mnie, nie potrafię odpowiadać uśmiechem na uśmiech
|
|
 |
milczenie ,które tak dużo mówiło, nic już nam nie powie, ja i Ty - Spóźnieni Kochankowie
|
|
 |
i wyprzedzę twoje myśli, nie wpadam w paranoje, piszę to na luzie i psychicznie mocno stoję
|
|
 |
może przypadkiem gdzieś, kiedyś pogadamy, mam numer do ciebie wpisany jako nieznany
|
|
 |
jeśli nie ma o czym gadać to nie szukam tematu, szczerze bez uśmiechu i bez pucy chłopaku
|
|
 |
nie jestem durniem i w porę wyhamuję, a ty nie sprawdzaj tego kiedy nerwy wyładuję
|
|
 |
zmieniłem podejście, zmienili je ludzie, niektóre zachowania wywołują we mnie furię
|
|
 |
to nie jest tak, że nie rozumiem twych poczynań, pewnie można się wkurwić, gdy całe życie przegrywasz
|
|
 |
dobrych ludzi w moim życiu mniej z każdym dniem, czarnym sercom na mej drodze odcinam tlen
|
|
 |
uważaj na ruchy, bo życie ludzi zmienia, mogę być niebezpieczny w sytuacjach zagrożenia
|
|
|
|