 |
Jej bliskość była jak mieszanie wódki z kokainą, powodowała szybsze bicie serca.
|
|
 |
Teraz musisz ciągle się bać, skoro mówiłaś że tylko przy mnie czujesz się bezpiecznie.
|
|
 |
1. Głowa zniżona nisko, udaję, że nie żyję, że umarłem sam, wracam do tego, o czym myślę wielokrotnie. Kocham Cię dużo bardziej, ale to nie wystarczy. Świat jest świński, jak tarzanie się w jesień w błocie, a każdy cholernie ubrudzić się musi. Mógłbym jedynie.. tylko trzymać Cię ciągle. Palą się światła, chociaż nikogo nie ma w domu. Nie wiem czy istnieję, czy chcę istnieć. Nie wiesz, że ja powinienem być facetem, a nie bladym okropnym porównaniem tego kim jestem dla Ciebie? Ciągle uczę się żyć i przezwyciężam śmierć, grawitacja pokonana, gorzej z głową. Nie wszystko robię przyzwoicie i dobrze, ale myślę, że miło byłoby się przy Tobie zestarzeć, ale niebo wzywa. Co ja powiem matce? jak wytłumaczyć jej, że przyjdzie do domu, otworzy drzwi, jak zawsze powiedzieć mi 'dobranoc' a zastanie pusty pokój oddany we władanie samej nicości i strachu po mnie? Nie zrozumie i będzie szukać nieskończenie własnego syna, aż straci nadzieję i znienawidzi mnie, ale w oczach ciągle będzie miała tęsknotę.
|
|
 |
2. Pewnego dnia usiądzie na parapecie i będzie czekać, szepnie sobie 'poczekam' w swojej naiwności. Najcichszy szelest przy drzwiach wejściowych będzie powodował szaleńczy zryw i bieg, że może to ja, wróciłem wtulić ją w swoje ramiona i wyszeptać ciche 'już będę zawsze' Z bezradności zamknie się w końcu w sobie, to już nie będzie ta kobieta, matkom się takich rzeczy nie robi, przecież nie chciałbym zrobić tego osobie, która tyle lat mnie wychowywała. Nie chciałbym, prawda? Jestem jak dziecko, to jest już sam ból, będę krzyczał, darł się. Wyjadę, wszystko zapomnieć, pozwolę wspomnieniom ukryć się w zwojach mózgu i tam permanentnie skonać. Bez biletu powrotnego z możliwą opcji zmartwychwstania. 'Między nami mosty płoną brzegi niewidoczne w kłębach dymu' Kocham Cię. Nadzieja to piękna strzelba dla głupców, marna podróba w jakimś markecie. Mamo, naprawdę kocham Cię.
|
|
 |
muzyka, ona, papieros, ona, piłka, ona, ognisko, ona, piwo, ona, miasto, ona, zakupy, ona, spacer, ona, moblo, ona, kolacja, ona, prysznic, ona, 10h snu, ona.
|
|
 |
Ona nie ma cudownie niebieskich oczu ani blond włosów połyskujących w złocistym słońcu jakie miałaś Ty, lecz ma serce, szacunek do siebie i darzy mnie ogromnym szczęściem którego od Ciebie nigdy nie otrzymywałem. / chodź.się.wtul.mała
|
|
 |
Czuję, że odchodząc dałaś mi siłę i upewniłaś w fakcie, że nie byłaś niczego warta. Sory.
|
|
 |
Brudna prawda o życiu w szerokich spodniach.
|
|
 |
Smakujesz jak zimny Jack Daniel's, kiedy tak namiętnie mnie całujesz.
|
|
 |
Pogrążyłem się w starych melodiach Pezeta docierając do kawałka "nieważne" i tknęło mnie tak bardzo, że nieświadomie wpisałem zakodowany głęboko w głowie Twój numer, otrząsnąłem się słysząc głośne 'czego no?'. Zabolało. / chodź.się.wtul.mała
|
|
 |
Na niebie ta sama gwiazda wskazywała im drogę.
|
|
|
|