 |
Pytasz, czemu dziś tak trudno mi oddychać,
powtarzam Ci, że to nie Twoja wina,
brakuje mi odwagi, żeby przyznać się.
|
|
 |
Udaje, że ciesze sie gdy ze mną zostajesz,
lecz w głębi serca już Cie nie poznaje.
|
|
 |
Ja wolę być ostatni, zamiast zostać na przedzie,
przynajmniej nie muszę się wciąż oglądać za siebie.
|
|
 |
Będę Ciebie z każdym dniem.
Potrzebował trochę mniej.
|
|
 |
Nie mogę być sobą
Lustro kłamie i mówi, że jestem brzydka.
|
|
 |
To boli, kiedy nie jest się kochanym,
ludzie stają się od tego źli.
|
|
 |
Minęły pierwsze miesiące czystej ekstazy i już rozumiesz, wiesz o czym wszyscy mówili, a przed czym tak mocno się broniłaś. Już to czujesz. Kuje w piersi, gdy Cię całuje, łzy wzbierają pod powiekami, ale masz w sobie dość sił, by je zatrzymać tam aż do późnego wieczora. Masz siniaka na przedramieniu. Twoja wina - myślałaś, że to Ty będziesz kontrolować sytuację, Ty skończysz to, kiedy będziesz chciała, a On zależny od Ciebie, od niezbędnej sobie istoty. Błąd, lecz nie przyznasz się. Malujesz kreskę pod okiem i ledwo co unosisz do góry głowę. Honor? Zniknął tamtego wieczoru, gdy chciałaś odejść, a klęczałaś przed Nim z rytmicznie przyciąganą głową do Jego krocza.
|
|
 |
Czy to nie zadziwiające, jak bardzo można cierpieć,
kiedy wszystko jest właściwie w porządku?
|
|
 |
na mój krzyk odpowiadasz milczeniem.
|
|
 |
w sumie nie chce wiele tylko potrzymaj mi glowe
gdy znow wyrzygam milosc by zapomniec o Tobie
|
|
 |
znów zalałam się wódką,
by zapomnieć o mojej bezwartościowości
|
|
 |
“ Jeśli nigdy Cię nie poznam, nigdy Cię nie stracę ”
|
|
|
|