 |
jakis głos szeptał do ucha ostatnią część wersu,
ze ty i ja, ze jak to tak, i ze to nie ma sensu...
|
|
 |
to smutne, ze nie widzisz juz w moich oczach siebie ;)
|
|
 |
serce krzyczy jak zwykle, do tego bit dudni rytmem.
|
|
 |
znów milczysz, już przestań, nie można tak codziennie...
|
|
 |
no powiedz coś, chwyc tą złosc rzuc nią we mnie!
|
|
 |
jak mam z tobą rozmawiac? jak odbic sie od dna?
|
|
 |
biegła, zanosząc się łzami. 'nazwał mnie desperatką!' - mówiła sama do siebie, doskonale wiedząc, że właśnie tak zachowuje się w tym momencie. 'wszyscy faceci, to dupki' i podobne stwierdzenia, wypowiadała dosyć głośno, niepostrzeżenie połamała, swoje ukochane szpilki i biegłaby tak dalej, w reszcie, zniszczonego obuwia, lecz wpadła na przystojnego chłopaka. nie znał jej, ale przytulił ją, szepcząc do ucha - będzie dobrze, odprowadził ją pod sam dom i zniknął na zawsze, ku rozczarowaniu, porzuconej nastolatki.
|
|
 |
pamiętaj, łez radości nie wyciera się w chusteczkę.
|
|
 |
bo był ktoś kto dawał tak wiele radosnych chwili
|
|
 |
podbiegł do mnie, z pomarańczowym kołem ratunkowym - 'poczekaj Aduś' - zawołał. 'sprawię, że wszystko będzie dobrze.' dotrzymał obietnicy, zwracając przy tym honor, wszystkim mężczyznom, na świecie.
|
|
 |
sama wiem jak mam iść, sama swoją drogę wybiorę, gówno mnie obchodzi czy pójdę prawidłowym torem.
|
|
 |
nic już nie mów, sama wiem co dla mnie dobre.
|
|
|
|