 |
Czasem, gdy dobrze się kogoś zna, jedno spojrzenie, uniesienie brwi czy zaciśnięcie warg mówi więcej niż całe godziny gadania
|
|
 |
Mianuję Cię moim powietrzem. Związkiem tlenu i azotu. Moim przetrwaniem.
|
|
 |
cz2. Trzeba przyzwyczaić się do płaczu, który czasem jest częstszy niż uśmiechy. Trzeba umieć tak z dnia na dzień wplątać go w życie, mimo dystansu jaki was dzieli. Trzeba mieć odwagę by mu wierzyć i świadomość, że on też nam wierzy. Trzeba tuż przed zaśnięciem szeptać ‚dobranoc’ i uśmiechać się na samą myśl, że na pewno to poczuł. Trzeba, patrząc nocą w gwiazdy, wiedzieć, że on robi to samo i też myśli o miłości. Trzeba kochać kogoś naprawdę bezgranicznie i do tego stopnia, by być w stanie poświęcić dla niego serce, życie, toksyczne powietrze, które dzięki niemu nabiera cząstek pozwalających oddychać i przede wszystkim by oddać mu siebie, żeby umieć żyć czekając. Ciągle czekając. Czekając na przyszłość, jednocześnie wciąż tkwiąc w teraźniejszości, by on wiedział, że nie ma się czego bać, bo jesteś w stanie zrobić naprawdę wiele, by spełnić wasze marzenia. Wiecie? Trzeba po prostu kochać.
|
|
 |
cz1. W zasadzie nigdy tego nie zrozumiecie. To, co mamy, trzeba po prostu przeżyć. Trzeba zakochać się do granic możliwości w człowieku za to jaki jest, a nie za to jak wygląda. Trzeba przeżyć z nim każde załamanie, będąc obok niego tylko mentalnie, bo inaczej nie można. Trzeba tęsknić za nim tysiąc razy mocniej niż tęsknią normalni ludzie, bo tu tęskni się ciągle, a nie tylko przez kilka chwil, za wszystkim co jest w jakiś sposób związane z fizycznością miłości. Trzeba nauczyć się dotykać słowami. Trzeba potrafić wybaczać. Trzeba umieć ufać, tak naprawdę ufać, bez żadnych ‚ale’, bez żadnych zaprzeczeń, bo inaczej nic się nie uda. Trzeba mieć świadomość, że ma się kogoś kogo się kocha, nie na wyciągniecie ręki, ale na setki kilometrów. Trzeba wiedzieć jak żyć ciągle czekając na dni, kiedy chcąc go przytulić tak po prostu to zrobimy
|
|
 |
Momenty w których łamie nam się głos, należą do najważniejszych.
|
|
 |
Noce. One są dobre do wszystkiego. Do rozmów, do odpoczynku, do wspominania, do seksu, do układania życia, do płakania, do wszystkiego. Nocami jest łatwiej znaleźć siebie. Odnaleźć duszę, która gdzieś głęboko w ciele ukrywa się przed tym toksycznym światem.
|
|
 |
To cudowne. Wystarczyło trochę miłości, dotyku. Jestem kobietą. Jestem delikatna. Znowu mam serce przepełnione dobrocią
|
|
 |
Ciało pamięta przelotny dotyk, parę godzin bycia z kimś zostaje na lata. Zapach włosów, potu, wilgotności, przypływa znikąd w środku dnia. W inżynierii nazywa się to pamięcią plastyczną materiału, w chemii pamięcią substratu. W życiu – tęsknotą.
|
|
 |
– Czy opuścił Cię kiedyś ktoś, kogo kochałaś? – Owszem. Zawsze ktoś kogoś opuszcza. Czasem ten drugi cię ubiegnie. – I co wtedy zrobiłaś? – Wszystko. Wszystko, ale to nic nie pomogło. Byłam strasznie nieszczęśliwa. – Długo? – Tydzień. – To niedługo. – Cała wieczność, jeśli się jest naprawdę nieszczęśliwym. Każda cząstka mojej istoty tak była nieszczęśliwa, że kiedy tydzień minął, wszystko się wyczerpało. Moje włosy były nieszczęśliwe, skóra, łóżko, nawet suknie. Nieszczęście wypełniło mnie tak całkowicie, że nic poza nim nie istniało. A kiedy nic już nie istnieje, nieszczęście
przestaje być nieszczęściem, bo nie ma go z czym porównać. I wtedy następuje kompletne wyczerpanie. I wtedy to mija. Powoli zaczyna się żyć na nowo. | Erich Maria Remarque
|
|
 |
Mam tysiąc fantastycznych wspomnień związanych z Tobą. Im więcej czasu upływa, tym bardziej jestem zakochany. Myślałem, że mocniej już nie można. Kocham Cię, kiedy się śmiejesz. Kocham Cię, kiedy się wzruszasz. Kocham Cię, kiedy jesz. Kocham Cię w soboty wieczorem, kiedy idziemy do pubu. Kocham Cię w poniedziałki rano, kiedy jesteś jeszcze śpiąca. Kocham Cię, kiedy śpiewasz do zdarcia gardła na koncertach. Kocham Cię rankiem, kiedy po wspólnie przespanej nocy nie możesz znaleźć swoich kapci, żeby iść do łazienki. Kocham Cię pod prysznicem. Kocham Cię nad morzem. Kocham Cię w nocy. Kocham Cię o zachodzie słońca. Kocham Cię w południe. Kocham Cię teraz. | Federico Moccia
|
|
 |
Bo miłość to nie jest i nie może być zwykłe uczucie. To nie przyzwyczajenie ani życzliwa troska. Miłość to szaleństwo, to serce, które wali jak szalone, światło, które spływa wieczorem wraz z zachodem słońca, chęć poderwania się z łóżka nazajutrz, tylko po to, by spojrzeć sobie w oczy. | Federico Moccia
|
|
 |
Łzy - widoczna cząstka, cierpiącego serca.
|
|
|
|