 |
Zniszcz siebie. Płacz co noc, pal papierosa za papierosem, wlewaj do siebie ogromne litry alkoholu, imprezuj co noc, zmieniaj facetów jak rękawiczki. Tylko po co ? świat się nie skończył.
|
|
 |
To nie prawda, że mam schizy, że nie widzę nic w oczach.
I nie wierzę w to, że nigdy, nie będę potrafił kochać.
Wolę czekać na prawdziwość, niż przejechać się donikąd.
|
|
 |
"Ciągle zamknięty na pomoc, myślałem, że sam dam radę.
Dzisiaj wiem, że dobry kolor oko widzi tylko w parze."
|
|
 |
Jeśli nie kumasz reguł obowiązujących w tej szkole to daj sobie spokój, wystarczy w życiu Ci żłobek. Znawcy życia z DVD, wpatrzeni w seriale na MTV. Laski chcą mieć torebkę LV. Ja chcę ich słów, nie słów z ich metki. Dinozaury w świecie gdzie większość to larwy.
|
|
 |
Głupcy którzy ze mną chcą zamienić się miejscami. Spokojnie, chcesz? To oddam Ci swój bagaż, i popatrzę z boku jak szybko się wypierdalasz.
|
|
 |
Życie może zabić, a ja chcę z beaglem, bo lubię uśmiech, eviva l'arte, chcę się bawić.
|
|
 |
Nie możesz zrobić nic, chociaż dajesz z siebie tyle,
gdy na siłę próbujesz rozwiązywać problemy czyjeś. Nie wiem, może to głupstwa, ktoś powie, że się mylę. Dziś dla mnie świecą światła w mieście, w którym żyję...
|
|
 |
Masz swoje zmartwienia, po co Ci cudze, to normalne. Myślisz głupio i banalnie, weź podejmij walkę.
Na pewno kiedyś ktoś o Tobie myśleć nie przestanie. Nie ma że coś za coś, tu nie chodzi o przysługę.
|
|
 |
Mam problem. ale wiem. że ktoś to rozumie, to co ja czuje. Wiem, że on zniknie kiedy do niego się przytulę. Za takie chwile dałabym wiele, byś był obok
gdy drażni kłopot, a w głowie czarnych myśli potok.
|
|
 |
chciałabym uciec od tego wszystkiego. wymazać z pamięci kadr, kiedy chwytasz ją za rękę na moich oczach, a ja cierpię. kiedy całujesz ją, gdy siedzę w pokoju obok i płaczę z bezradności. kiedy przepraszasz za tą scenę tłumacząc się nadmiarem alkoholu we krwi, a ja potulnie wybaczam. czy nie łatwiej byłoby nam żyć bez tego? spójrz, dziś jestem wrakiem człowieka. rodzice, przyjaciele, Ty - wszyscy mnie dobiliście. umieram. umieram po cichu, umiera moje serce, bije coraz słabiej, ale ratujesz je, bo kochasz. i po mimo tego jakim okazałeś się być skurwielem potrzebuję Cię. wiesz, zdaję sobie sprawę, iż popełniałam setki błędów, na pewno mniej bolesnych, ale jednak. a dla każdego należy się druga szansa. \waniilia
|
|
 |
pościel przesiąknięta jego zapachem, dywan również. ściany jakby krzyczały 'wróć', a ja mam dość. dość tego wszystkiego, dość płakania po kątach, dość gryzienia warg z tęsknoty. dość miłości do niego! \antra
|
|
 |
Siedziała na parapecie z kieliszkiem czerwonego wina. Z nieba prószyły delikatne płatki śniegu, które już w całości pokrywały asfaltowe ulice. Kolorowe lampki, latarnie, to wszystko, co kiedyś wydawało się być tak piękne, w jednej chwili przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. W telefonie dwie identyczne wiadomości z treścią ‘’przepraszam”. Jedna od przyjaciółki, druga od chłopaka, który już dawno przestał być zwykłym kolegą. Pojedyncze łzy, których tak bardzo pragnęła uniknąć, spływały po jej policzku. Szukała odpowiedzi na pytanie - co dalej, gdzieś pośród panującego mroku, lecz nikt nie był w stanie jej udzielić. Pozostało jej żyć z nadzieją, że może kiedyś się obudzi, a to wszystko okażę się być zwykłym koszmarem, który dobiegł końca. \izuu
|
|
|
|