 |
Nie pamiętam który raz mówię - czas się ogarnąć.
|
|
 |
NIE WIEM CZY DZIŚ JESZCZE TU BĘDĘ, Z POWODU, WYBUJAŁYCH PLANÓW, MOICH RODZICÓW, JAK RÓWNIEŻ I MYCH OSOBISTYCH. POWIEM TYLE, CZEKAM NA PASTERKĘ, Z TYMI CZUBKAMI! ŻYCZĘ WAM WESOŁYCH, RODZINNYCH ŚWIĄT, PEŁNYCH MIŁOŚCI, OLBRZYMIEJ ILOŚCI, WYMARZONYCH PREZENTÓW I ZERO KŁÓTNI W DOMU, O BADZIEWIA, BO TO TAKIE NATURALNE W ŚWIĘTA! KOCHAM WAS! : 3
|
|
 |
właściwie, odczuwam pewien rodzaj samotności, ten jeszcze nie odkryty przez innych, mój prywatny.
|
|
 |
nie proszę, lecz nalegam - daj mi siebie na gwiazdkę!
|
|
 |
biegła, zanosząc się łzami. 'nazwał mnie desperatką!' - mówiła sama do siebie, doskonale wiedząc, że właśnie tak zachowuje się w tym momencie. 'wszyscy faceci, to dupki' i podobne stwierdzenia, wypowiadała dosyć głośno, niepostrzeżenie połamała, swoje ukochane szpilki i biegłaby tak dalej, w reszcie, zniszczonego obuwia, lecz wpadła na przystojnego chłopaka. nie znał jej, ale przytulił ją, szepcząc do ucha - będzie dobrze, odprowadził ją pod sam dom i zniknął na zawsze, ku rozczarowaniu, porzuconej nastolatki.
|
|
 |
podbiegł do mnie, z pomarańczowym kołem ratunkowym - 'poczekaj Aduś' - zawołał. 'sprawię, że wszystko będzie dobrze.' dotrzymał obietnicy, zwracając przy tym honor, wszystkim mężczyznom, na świecie.
|
|
 |
ta nieopisana dotąd chęć, utonięcia, w twych piwnych tęczówkach.
|
|
 |
wiem, że nie czujesz do mnie nic, lecz ja zauroczyłam się na amen.
|
|
 |
szaleję na Twoim punkcie, moja, mała wredotko!
|
|
 |
ubierała choinkę, w trakcie, popijała gorącą czekoladę i jadła ukochane herbatniki. igły, niemiłosiernie pokuły jej, delikatne dłonie, lecz drzewko wyglądało niesamowicie. po godzinnej pracy, zasiadła, na wygodnym bujanym fotelu, przy kominku i rozmyślała. stwierdziła, iż cholernie tęskni, za piwnymi tęczówkami chłopaka, którego widziała, raptem trzy razy, a zapadł w jej pamięci. może dlatego, że ostatnio poświęca mu każdą wolną chwilkę, jak totalna idiotka.
|
|
 |
jestem taka niepoprawna, wiem, iż popełniam niesamowity błąd, lecz nie mogę się powstrzymać. myślę o Nim, coraz częściej, intensywniej. rozważam wszelkie za i przeciw, decyzji, którą powinnam podjąć. jest moim natchnieniem, spełnionym marzeniem, słońcem na zachmurzonym niebie. zdaję sobie sprawę, że przyjaźń między mężczyzną, a kobietą nie istnieje, ale wierzę, w ten magiczny przypadek. czuję, iż dostałam jeszcze jedną szansę, od Boga, na spełnienie wszelkich pragnień. kocham go jak brata, chociaż niepowinnam. lecz cóż, bywam nieprawidłowa, niewłaściwa, przekręcona.
|
|
|
|