 |
Jeśli masz być tak trochę, niby obok, ale daleko, za daleko, bo nie będę czuć gorąca Twojej dłoni na swoim policzku, te kilkadziesiąt centymetrów dalej, to nie, nie chcę Cię obok zawsze i na zawsze. Chcę czuć Cię najbliżej, rozumiesz? I nie chcę dystansu. Nigdy. I pragnę chociażby chorych relacji między nami, kiedy na co dzień będziemy sobie obcy, mijając się na ulicy bez żadnych słów, a co kilka nocy spotkamy się u mnie czy u Ciebie, z winem, nie myśląc i nie znając żadnych pieprzonych granic.
|
|
 |
Nigdy nie zastanawiałam się, jak to jest stracić kogoś bliskiego. Kłaść się z rozrywającym na malutkie kawałeczki sercem, bólem w piersi i głową pełną wspomnień. Jak to jest, kiedy pojedynczy oddech sprawia, że w każdy milimetr ciała wbijają się miliony cienkich igieł, przynoszących ze sobą ogromne cierpienie. Nie zastanawiałam się, jak to jest budzić się i nie widzieć żadnego sensu w wykonywanych czynnościach. Jak to jest zatracać się w sobie coraz bardziej i bardziej. Odrzucać bliskich, odrzucać proponowaną pomoc.
Jak to jest umierać z godziny na godzinę, z bólu, tęsknoty.
|
|
 |
swoją zawiścią dodajesz mi mocy.
|
|
 |
ludzie nie odróżniają dobra od zła. jakby masowy zespół Aspergera.
|
|
 |
Zawsze spoko - pędzić do wyjścia dla zawodników po meczu, mieć nagłe zagrodzoną drogę przez jakiegoś faceta, zamierzać przeprosić, przejść obok i kontynuować trasę, lecz podnieść jeszcze wzrok w górę i spostrzec, iż owym facetem jest Kosok.
|
|
 |
Powinnam Mu wpajać, że jest w porządku, daję radę. Nie wspominać o żadnym detalu w postaci bólu pleców. Nie pozwalać Mu na wiadomość w stylu: "chodź, wymasuję". Nie kiedy to wszystko jest tak kurewsko niemożliwe, niedostępne, a najbardziej upragnione.
|
|
 |
o straszne , że dziś mijając się na ulicy nie stać nas na więcej niż marne zmierzenie się wzajemnie - a kiedyś ? kiedyś było tak wiele słów, przyrzeczeń, wspólnych chwil. dziś jest jedynie myśl , że tak sprawnie wszystko spieprzyłyśmy .
|
|
 |
chuj, ze interesujesz sie wszystkimi, nikt nie interesuje sie Toba.
|
|
 |
Nie chce się ze mną kłócić - może tylko o poduszki czy rapera w głośnikach - a mimo to, nie przytakuje mi głupio na wszystko. Z podniesionym czołem zmierza się z moim charakterem i potrafi wytknąć mi błędy, nie opierając tego na swoich uczuciach, tym co Mu nie odpowiada we mnie, a wczuwając się wyłącznie w moją osobę i mówiąc "nie chcę tylko, żebyś potem czegoś żałowała, więc zastanów się czy na pewno chcesz to zrobić, powiedzieć". Słucham Go. Mimowolnie Go słucham, opierając to na dziwnie mocnej linii ufności. I zawsze ma rację, bez wyjątku, a ja boję się tego jak dobrze mnie już poznał.
|
|
 |
mylą maszyny z nami. nas z maszynami.
|
|
 |
sprzedali nas wtedy, sprzedadzą i jutro.
|
|
|
|