 |
Stworzona do tego by coś spierdolić ; (( ! mam nadzieje s*ko że to cie zadowoli!
|
|
 |
Prawdziwa kobieta jest jak herbata: mocna i gorąca,jak posłodzisz-słodka,jak nie posłodzisz to pij kurwa gorzką!
|
|
 |
i nie mów , że każdy facet to dupek - są wyjątki.
|
|
 |
Gdyby przypomniało Ci sie że istnieje, to zadzwoń, daj znać że żyjesz, jesteś szcześliwy, i nie mam powodów do zmartwien ;*
|
|
 |
- co robisz ?- siedzę i myślę, dlaczego jestem taka głupia .- głupia ?- tak .- dlaczego ?- bo kocham kogoś, z kim nie mogę być .
|
|
 |
Spoglądając co chwile w prawy , dolny róg ekranu widzę Twoje imię, Nie , to nie nowa wiadomość.. Tylko znowu zmieniasz status, po co? Ja widzę, że jesteś. A Ty? widzisz mnie? Kiedyś mówiłeś, że czytasz moje opisy.. Lubisz wiedzieć co robie, jakiej muzyki słucham w danym momencie. A no tak , to było kiedyś.. Kiedyś też czekałeś na gadu tylko na mnie, zasypując mnie milionem średników z gwiazdką.. I wiesz.. Jeszcze czasami mam ochotę napisać, tak po koleżeńsku : hej, co tam ? Tylko boję się przeczytać, że czekasz na inną...
|
|
 |
i wyobraź sobie, że co drugie bicie mojego serca, należy do Ciebie. ♥ `
|
|
 |
(CZ. 1)koniec był blisko. czuła, jak na zawsze odchodzą od niej resztki sił. pokute igłami blade ciało było pokryte siecią sinych żył. wystające kości wyglądały tak, jakby bez litości chciały przebić jej delikatną skórę. choroba wyniszczyła ją do takiego stopnia, że nawet lekki ruch palcami sprawiał jej ból. odpływającym wzrokiem patrzyła swoimi przekrwionymi, podkrążonymi oczami na osobę, która jako jedyna była w stanie rzucić wszystko i siedząc przy łóżku, czuwać przy niej 24 godziny na dobę - na przyjaciela, którego traktowała jak własnego brata. z którym dorastała i uczyła się, jak żyć. wypełniał jej pustkę po stracie najbliższej rodziny. był dla niej codzienną, prywatną dawką szczęścia. respirator, do którego była podłączona dziewczyna, zaczął wydawać coraz wolniejsze odgłosy. wiedziała, że za chwilę odpłynie do krainy nicości.
|
|
 |
(CZ.2) mimo bezsilności, wyciągnęła do niego rękę. słone krople spływały po jej anemicznych policzkach. chłopak także nie ukrywał łez. nie było już dla niej nadziei, że z tego wyjdzie. nadszedł niechciany czas pożegnania. – sprawiłeś, że poznałam, co to szczęście – w białej sali zabrzmiał ledwo słyszalny głos dziewczyny. – dziękuję… - nie dokończyła. jej wzrok gasnął. wzeszło dla niej czarne, śmiercionośne słońce. życie właśnie dobiegało końca. chłopak, powstrzymując szloch, patrzył na jej uciekające w ciemność oczy. – wypełniłaś sobą całe moje serce. kocham Cię, aniołku. i zawsze będę. – powiedział, po czym delikatnie musnął wargami jej kościstą dłoń. rozległ się ciągły, nieznośny sygnał. umarła.
|
|
 |
tylko jego pocałunki były jak kojący balsam dla moich wiecznie spierzchniętych ust.
|
|
 |
perfekcyjnie grasz mi na psychice, wiesz ?
|
|
 |
Co nas nie zabije to zabije innych
|
|
|
|