 |
|
Ja już serio nie wiem co robię, ale to chyba jedyny sposób, żebyś nie był najważniejszy, żebym potrafiła żyć bez Ciebie i oh, kurwa, jestem znów zła i siedzę przy barze prosząc barmana o kolejne setki i chyba mówi coś, że jestem całkiem mocna jak na kobietę, śmieję się tylko, gdybyś facet wiedział ile ja piję i co ile, myślę, że nie dziwiłbyś się skąd te kolejne zamówienia. I teraz, teraz w sumie zapomniałam, a chwile temu byłeś dupkiem, oh i nie zasługujesz na mnie, ale wiesz, gdybyś nagle usiadł obok mnie, pewnie znów by mi przeszło i byłbyś jedyny, ale na szczęście zmieniłam swój lokal i jestem pewna, że tu się nie pojawisz. I zawsze zastanawiałam się co mają one, czego ja nie mam i chyba przez to szalałam i jarałam, a potem Ty dzwoniłeś i prosiłeś o pomoc, bo tylko ja potrafię to ogarnąć, a ja jak idiotka rzucałam wszystko i szłam do Ciebie i chyba to mnie zgubiło, bo Ty pewnie i tak byś powiedział, że wolisz odejść z którąś z nich. / believe.me
|
|
 |
|
Przyjdź dziś. Wiem, że zawiodłem Cię tak wiele razy, a zaufanie, które tak mocno zachwiałem odbudowywać będziemy miesiącami, a może nawet latami, ale proszę przyjdź. Usiądź obok mnie i zamknij moją dłoń w swojej dłoni. Spójrz mi w oczy tak jak tylko Ty potrafiłaś patrzeć, zobacz w nich miłość i wstyd jaki czuję wewnątrz. Połóż się obok mnie, pozwól mi choć raz zaciągnąć się zapachem burzy loków opadających na Twoje obojczyki. Uśmiechem daj wiarę, że jeszcze nie wszystko straconę, a nadzieja, którą się karmię każdego dnia nie jest złudna. Pozwól mi opuszkami palców wyznaczać nowe szlaki na Twoim ciele, muskać ustami Twoje wargi i rozpalić serce, które zaczęło chować się pod lekką warstwą lodu. Napij się ze mną herbaty, usiądź ze mną pod kocem, obejrzyjmy jakiś film, połóżmy się na podłodze, ścianie czy nawet suficie. Róbmy cokolwiek, tylko przyjdź. Przyjdź,bym czuł, że nie wszystko stracone, że Twoje serce wciąż mogę trzymać w dłoniach i chwalić się światu,że jest moim wszystkim./mr.lon
|
|
 |
|
Nikt nie wmówi mi,że aby osiągnąć sukces i spełnienie wciąż trzeba dążyć do celów,jakie postawimy sobie jako małe dzieciaki,że powinniśmy upodabniać się do innych,bo tylko w taki sposób uda nam się zdobyć szacunek i akceptację,że powinniśmy zmieniać swoje obyczaje i przyzwyczajenia,by nie popaść w rutynę i monotonię.Moim niebem jest ona,dziewczyna,która zawsze,niezależnie od sytuacji poda mi swoją dłoń,kiedy zacznę spadać w dół,wyciągnie mnie z największego bagna i to nie dlatego,że się zmieniam,ale właśnie dlatego,że wciąż jestem tym samym,niepoukładanym kolesiem.Wiem,że jest skromna,lubi prywatność,a jej największą zaletą jest indywidualność.Lubi robić zakupy w warzywniaku za rogiem twierdząc,że tam są najlepsze jabłka pod słońcem.Często udaje smutną tylko po to,by mnie skruszyć i sprawić bym zrobił to czego ode mnie oczekuje.Stałem się narkomanem,a ona narkotykiem,który daje mi spełnienie.Nie przestanę jej ćpać,bo kto normalny odpuściłby takie szczęście pod Jej postacią?/mr.lonely
|
|
 |
|
Akceptuję związki na odległość, bo jeśli ludzie się kochają to wszystko inne wkoło się nie liczy. W związku najważniejsze jest uczucie, szczęście, zaufanie i poczucie bezpieczeństwa. I choć jest ta odległość, nie ma możliwości codziennego widoku. Brakuję rozgrzanego ciała obok. To jednak zamyka się oczy i widzi się tę osobę koło swojego ciała. Widzi się jego mimikę twarzy i czuję się go. I właśnie taka miłość jest najsilniejsza. Bo choć z góry przekreślona to jednak jest i rozwija się, rośnie i sprawia, że wszystko jest możliwe. A, gdy wygra się tę walkę z odległością, zwycięży się już dosłownie, bez żadnych metafor, wszystko
|
|
 |
|
Ale Ty nigdy taki nie byłeś, nigdy nie mówiłeś, że we mnie wierzysz, że chcesz tylko mojego szczęścia, że jestem Twoją księżniczką. Ty wolałeś powiedzieć 'kochanie, zróbmy to teraz, tutaj', niż 'kochanie, zabieram cię na spacer'. I nawet siedząc o 2 w nocy na przystanku, jedyne co robiliśmy to się całowaliśmy i oh,chyba nie muszę mówić, że wcale tej nocy nie spaliśmy. I zawsze rzucałeś tekstem 'jesteś najseksowniejsza' niż 'jesteś najpiękniejsza'. A On, On ciągle się pyta jak się czuję, czy wszystko w porządku i czy aby na pewno jestem szczęśliwa.I zabiera mnie na spacery i trzyma za rękę i mówi,że jestem piękna i mam najcudowniejsze oczy, oh, a do tej pory nawet nie przyglądałam się im zbytnio. I jest tak strasznie kochany i opiekuje się mną i daje mi ciepło, a ja, ja znów czuję się źle, naprawdę źle,bo oh kurwa, jest zajebisty, jest cudowny, ale ja i tak wolę Ciebie, tego dupka, przez którego cierpię najwięcej,który bezpruderyjnie mówi o swoich potrzebach. Idiotka ze mnie./believe.me
|
|
 |
|
Oh, ja już nie pamiętam kiedy z Tobą normalnie gadałam, kiedy śmiałam się z Twoich żartów, a Ty z moich, bo wiesz, nawet nie pamiętam kiedy je ostatnio przy sobie wypowiadaliśmy. Teraz, teraz mamy ciągłe pretensje, mówisz, że Ci nie zależy, a to sprawia, że mi bardziej zależy i kurwa mać, próbuję coś zmienić, wytłumaczyć i potem już nie mam sił i jestem w ramionach innego, a Ty wtedy zawsze przypominasz sobie, że jednak Ci zależy i że chcesz być tylko ze mną, a ja, ja znów wracam, jak pies, jak pieprzony pies jestem na każde zawołanie, chociaż w sumie znów się kłócimy, oh kurwa, ciągle to samo, z małymi przerwami na sex, ale zawsze przeszłość wraca i Twoje wyrzuty i moje pretensje i nasze upadki i oh, już nie mogę, już nie daję siły, już nie chcę. I chyba odpuszczam, powoli, chyba uświadamiam sobie, że to nie ma sensu, chyba właśnie tak jest, oh albo może to tylko alkohol, już sama nie wiem. / believe.me
|
|
 |
|
cisza wypełnia każdy kąt mojego pokoju. mój zbłąkany wzrok uparcie wbity w ziemię i Twoje ciało stanowczo za bardzo oddalone od mojego. siedzimy tak zwyczajnie nie wiedząc co jest grane, nie wiedząc dokąd zmierzamy. unoszę się gwałtownie i podchodzę do okna. czuję Twój wzrok na sobie, czuję jak obserwujesz każdy mój ruch. odgarniam włosy zasłaniające twarz ukradkiem ocierając spływającą łzę. słyszę jak wstajesz i czuję jak obejmujesz moje ciało, tak delikatnie i tak czule, jakbym miała się rozpłynąć pod wpływem Twojego dotyku. obracasz mnie twarzą do siebie i wpatrzony w moją osobę nie wypowiadasz choćby jednego słowa. nie musisz, Twoje oczy wszystko zdradzają. wtulam się w Twoje ramiona i obejmuje je tak mocno, byś nie mógł mi uciec. nadal milczymy, ale już wiemy, że wszystko wróciło do normy, że nasze serca ponownie się odnalazły, że nadal jesteś mój.
|
|
 |
|
pamiętasz jeszcze jak wyglądam? pamiętasz barwę moich oczu czy zabawny pieprzyk schowany na płatku ucha? pamiętasz ile łyżeczek cukru ląduje w mojej kawie i jak bardzo uwielbiam ciasteczka oreo? pamiętasz mnie, bo z dnia na dzień coraz częściej myślę, że zwyczajnie zapomniałeś. pochłonięty wirem pracy zupełnie mnie zostawiłeś, odsunąłeś na boczny tor, a przecież tak wiele razy mówiłam Ci, że boję się samotności. kumple pytają kiedy ostatni raz się widzieliśmy, ich twarze widuję częściej niż Twoją. nie sądzisz, że to dziwne? brakuję mi Twojej obecności, Twojego ciepłego oddechu na mojej szyi, Twoich czułych pocałunków i silnych ramion. brakuję mi Ciebie, zaczynam świrować, zaczynam robić wszystko byleby tylko wypełnić pustkę, którą zostawiłeś. wróć do mnie, jestem tutaj, czekam. choć przez chwilę zainteresuj się moim losem.
|
|
 |
|
"NIE JESTEM PEWIEN DO CZEGO SŁUŻY MIŁOŚĆ,ALE TAK MNIEJ WIĘCEJ WYDAJE MI SIĘ, ŻE DO KUPOWANIA CI ŚWIEŻEGO CHLEBA,GDY JESZCZE ŚPISZ,DO PODAWANIA RĘCZNIKA GDY WYCHODZISZ SPOD PRYSZNICA, DO PARZENIA CI KAWY I PRZYJMOWANIA ZA TO UŚMIECHU,DO CHOWANIA CIĘ POD PARASOLEM ALBO W DŁONIACH,DO NIEWIERZENIA W CELLULITIS,DO NIEWIDZENIA ZMARSZCZKI,DO SŁUCHANIA Z TOBĄ MUZYKI I SPACEROWANIA PALCAMI PO TOBIE."
|
|
 |
|
Pełno mam tych myśli w głowie, a wszystko poplątane tak bardzo, że nie da wyciągnąć się z tego żadnej całości, w ogóle pełno tego bałaganu wszędzie, setki obrazów, dziesiątki twarzy, ciepło różnych ciał, dotyk dziwnych dłoni, och przysięgam jeśli jeszcze raz ktoś mnie poklepie po plecach, z jakimś mądrym zdaniem na ustach, to nie ręczę za siebie, bo no ileż można, za dużo ludzi, wszystkiego. Nie mogę przestać pić, codziennie obiecuje sobie, że to na tyle, że dziś przerwa, ale nie, nigdy nie. Jezu, jak patrzę w Twoje oczy, to za każdym razem mam ochotę błagać Cię, żeby przypadkiem nigdy nie przyszło Ci do głowy, żeby odejść, ale nie, są jeszcze gorsze sprawy, dziwniejsze rzeczy. Jezu, spójrz jak dorastamy, tak, przyjdę na wasz ślub, och kurwa, jesteś rok starsza ode mnie, nie wierzę, tak, będę matką chrzestną, cholera, jeszcze miesiąc temu, trzymałam Ci włosy, gdy wyrzygiwałaś wódkę do kibla, ale tak, będę matką chrzestną i Twoim świadkiem, o ile dotrwam, o ile wcześniej mi nie odbije.
|
|
|
|