|
nigdy nie wiedziałam czego szukali w samookaleczeniach . do dzisiaj zresztą nie wiem . nie mam pojęcia , czemu mnie aż tak pociągali . przede wszystkim - co mnie w nich tak pociągało ? podczas ' przyjaźni ' z nimi byłam jak zaczarowana , ciągle chodziłam jakbym była naćpana , choć wcale nie skorzystałam gdy proponowali . czułam się dosłownie jak maskotka w ich rękach . nigdy sobie nie wytłumaczę jak to się mogło stać , że dawałam sobą manipulować .
|
|
|
.`szczęście, razem z definicją własnej siebie, odnalazłam w Tobie, i mimo, że nie lubisz własnego imienia, to te sześć liter, to dla mnie najcudowniejsze sześć liter pod słońcem, wiesz ? ;*
|
|
|
. ona była jedną z wielu , on najważniejszym ze wszystkich . ♥
|
|
|
dzieci wesoło w parku za szkołą , zapaliły papierosy wyciągnęli zioło
|
|
|
Kłócili się, było ich słychać w całym bloku. Nie byli parą. Uderzyła go w ramię, tak mocno, że aż się cofnął, ale odzyskał równowagę i podszedł bliżej niej. Cholerne 1,80 cm krzyczało coś do niej powodując, że wściekłość wciąż rosła. Odwróciła się łapiąc za włosy 'Czy Ty w ogóle siebie słyszysz?! Nawet nie jesteśmy parą, a robisz mi afery o jakiegoś gościa ze szkoły! Ogarnij się w końcu!' Zabrakło jej tchu. Wyprostował się,ścisnął dłonie w pięści i czekał. 'I co? Mam Cię może jeszcze przeprosić?!' Podparła się pod boki. Widziała jego żyły na szyi,słyszała, jak głośno oddycha,a jego oczy zdawały się mówić, że ma ochotę coś rozjebać. Jednak on odwrócił się na pięcie i skierował ku drzwiom pokoju. Był już w kuchni, kiedy krzyknęła najgłośniej, jak mogła "Kocham Cię! No kocham Cię, do jasnej cholery!' Wrócił się. Spojrzała na niego przepraszającymi oczyma. 'Kocham, no.' Szepnęła bardziej do siebie. Podszedł do niej i z całej siły przytulił do piersi
|
|
|
Pokłóciliśmy się.. . krzyczałam , że to wszystko nie ma sensu , ta cała zabawa w bycie razem . Mówiłeś , że damy radę , że przetrwamy wszystko . Wtedy powiedziałam szeptem , cała zapłakana , że to tak , jakbym cię poprosiła o gadającego słonia - nierealne , i wybiegłam. Wieczorem , leżałam na kanapie , skacząc po kanałach, usłyszałam dzwonek do drzwi - pizza - pomyślałam . - wreszcie . podeszłam do drzwi i Cię zobaczyłam , trzymałeś w ręku pluszowego słonia . nacisnąłeś na guzik i słoń zaczął nawijać . - Objeździłem każdy sklep w mieście , więc jak teraz sobie zażyczysz gadającego lemura to się zabije - powiedziałeś , a ja uśmiechnęłam się , wciągając cię do środka.
|
|
|
trzasnęła drzwiami. matka wyszła za Nią, ale uciekła. pobiegła przed siebie, szybciej niż na lekcjach wfu. nogi zaprowadziły ją w ich miejsce. wyciągnęła zniszczony telefon, zmarzniętymi już palcami wystukała dziewięciocyfrowy numer. odebrał po drugim sygnale. jego 'słucham' idealnie komponowało się z wiatrem i padającym śniegiem. było zimne, obojętne. wyszeptała ciche 'przepraszam', rozłączyła się. posiedziała tam jeszcze trochę, a potem rozżalona wróciła do domu. nie oddzwonił.
|
|
|
Czy Ty nadal Go kochasz.?
-Z każdym dniem coraz bardziej...
-Zapomnisz...?
-O miłości swojego życia.? Wątpię... ♥
|
|
|
A ja przy nim czuję się jak mała niewinna dziewczynka z balonikiem w rączce , i patrze na Niego tak jak był by największym skarbem mojego świata.♡
|
|
|
Chcę byś trzymał moją rękę bez przerwy,
wprawiając wszystkie dziewczyny wokół w zazdrość.
nie pozwoliłby mnie skrzywdzić. rzuciłby we mnie pluszowym misiem,
gdybym zachowywała się idiotycznie, a potem obdarowałby mnie milionem całusów.
robiłby z siebie idiotę tylko po to, bym się uśmiechnęła.
opowiadałby o mnie swoim przyjaciołom z uśmiechem na ustach.
kłóciłby się ze mną o głupie rzeczy, by potem przepraszać mnie kupując kinder niespodzianki.
liczyłby ze mną gwiazdy. byłby moim najlepszym przyjacielem.
nigdy, przenigdy nie złamałby mi serca ; ** x 3
|
|
|
'promise me , promise me now' ♥
|
|
|
|