 |
gdybym miała tylko możliwość, małą szansę, uwierz, że już dziś zniknęłabym stąd na zawsze. zwyczajnie oderwałabym się od tego co przyziemne i odeszła gdzieś, gdzie tak naprawdę zaczęłabym w końcu żyć, już nie na pozór wmawiając sobie przy każdej możliwej okazji, że może jednak ma to jakiś sens. odeszłabym bez słowa, bez najmniejszego pożegnania, bez żalu w oczach tych najbliższych, bez miliona cisnących się do ust pytań, dlaczego posiadając wszystko mówię, że nie posiadam nic by było warte mojego życia tutaj, dlaczego właśnie tego chcę? / endoftime.
|
|
 |
Zamykam oczy i wyobrażam sobie, że znikam, opuszczam ten świat. Nie ma mnie. Nie ma mojej chorej miłości do Niego, nie ma niczego.. / nieracjonalnie
|
|
 |
Nie mówiliśmy o tym głośno, nigdy nie wspominaliśmy, nie dawaliśmy po sobie poznać , że przeszło nam to przez myśl, ale oboje przez ten cały czas byliśmy pewni, że niczego nie zdołamy zbudować. To było tak bardzo nierealne, jak skok z trzydziestometrowego budynku niekończący się śmiercią. Dlaczego pozwoliliśmy sobie na takie zbliżenie? Na przyzwyczajenie się do swojego dotyku? Dlaczego brnęłam w to nadal? Przecież zostałam już zraniona, nie tylko raz, dotkliwie mocno, bolało, boli nadal.. / nieracjonalnie
|
|
 |
Oczekujesz na coś, a to nie nadchodzi, nie pojawia się, żadnego znaku, minimalnej nadziei, nic, pustka. Boli, nie? / nieracjonalnie
|
|
 |
dzień, kiedy pocałunki zaczynają bladnąć, a każde z przytuleń zamiast rozgrzewać krew, zwyczajnie ją mrozi.nie chcesz i nie potrzebujesz trzymać jego dłoni i z dnia na dzień godzisz się ze świadomością, że mógłby trzymać ją ktoś inny. zostają resztki fascynacji i szczypta przyzwyczajenia, ale to trzyma was przy sobie jak za pomocą nici dentystycznej. a miłość? miłość była mocniejsza od taśmy izolacyjnej.
|
|
 |
nadal piję herbatę, chodzę boso po deszczu, czytam książki i siedzę wieczorami na parapecie. tylko teraz żadna z tych czynności nie ma najmniejszego sensu, rozumiesz?
|
|
 |
absurdem jest nie przestawać płakać, budzić się rozżaloną, odpalać papierosa zanim zgasi się poprzedniego i nadal go chcieć.
|
|
 |
tęsknota nie jest wtedy, kiedy dzielą nas kilometry. prawdziwa tęsknota jest, wtedy kiedy siedzisz obok ukochanej osoby i wiesz, że nie możesz jej już złapać za rękę.
|
|
 |
weekend nie powinien być wolny od szkoły. żeby naprawdę odpocząć, weekend musiałby być wolny od życia.
|
|
 |
nie wytłumaczysz mi, że mam ułożyć zmęczone od płaczu powieki do snu bo on już nie wróci. one są nieposłuszne. rozum każe im wierzyć, serce nakazuje czekać. i nie pocieszaj mnie, że nadejdzie dzień kiedy zapytana czy wierzę w cuda, odpowiem że nie dzisiaj.
|
|
 |
a kiedy objął mnie jak co dzień, od paru miesięcy i spytał czy coś dla niego zrobię, cynicznie się roześmiałam. - wszystko. - powiedziałam z drwiącym uśmiechem mając to za oczywiste. nachylił się, moje nozdrza wypełniły się jego zapachem, który wydawał mi się słodszy od wszystkich możliwych owoców razem wziętych w środku samego lata. - wszystko - powtórzyłam, dla pewności. - w takim razie zapomnij o mnie. - wyszeptał. odsunąwszy się, dotarło do mnie, że od dziś lato będzie najbardziej znienawidzoną przeze mnie porą roku.
|
|
 |
Głupia ja, głupia i bezmyślna. Znów dałaś się nabrać, przytwierdziłaś swoją naiwność, kolejny raz dałaś się omamić. Każdy chce mojego ciała - nie serca. Każdy chce mnie, nie mojej obecności, nie mojej miłości. Kurwa, czuję się tak źle. / nieracjonalnie
|
|
|
|