|
nagle poczułam się wyjątkowa. od dawna niedoceniana, poniżana, dostałam skrzydeł. słowa uniosły mnie dziesięć centymetrów nad ziemię. chciałam dotknąć chmur. bałam się, że magia pryśnie. bezgłośny krzyk - 'zostań, błagam', rozdzierał mi serce. przytuliłeś mnie jak obiecałeś, a świat zawirował. pokochałam Cię w sekundę. tak niewiele potrzebowałam do szczęścia. dodatkowej pary rękawiczek w kieszeni Twojej kurtki, buziaka w czoło na pożegnanie, obiadu, gdy padałam na twarz po zajęciach, odrobiny namiętności wieczorami i tych dwóch magicznych słów na dzień dobry. tak niewiele brakowało mi by osiągnąć sukces, spełniać się, z dziewczynki zmienić się w kobietę. ofiarowałeś mi to wszystko. dziękuję.
|
|
|
Jestem jak diabeł, co pragnie tej duszy tylko dla siebie. Jestem jak Bóg, co miłością czystą kocha ją i pragnie jej dobra. Jestem jak człowiek, co ciała rozkoszy chce. Jak słońce i księżyc, które rozdzielone na wieki spotkać się mogą czasami, lecz nigdy zbliżyć za bardzo. Jestem jak wiatr, który chłodem swym smaga. Oto nadchodzę ja, pan wszelkich uczuć, wyprany z nich przed wiekami. Wasza wysokość miłości swej. I rozkazuję i każę, nie proszę już o nic. Zdobywam, odbieram i śmieję się z ludzi. Ohydna ma forma, okropne me czyny. Czym jestem?
|
|
|
straciłam zdrowy rozsądek, nie myślę. serce wariuje, bije trzy razy szybciej niż nakazuje norma. latam, unoszę się w przestworza. wszędzie czuję Twój zapach, najcudowniejszy na świecie. co ze mną zrobiłeś? jak wariatka uśmiecham się do mijających mnie osób, cały czas coś nucę, podskakuję z radości. niebiański stan, który trwa od kilku miesięcy. uratowałeś mnie, Skarbie. pokazałeś mi drogę, szansę na lepsze jutro. przywróciłeś wiarę w siebie, w ludzi, w świat. udowodniłeś, że mogę przeskoczyć wszystkie przeszkody, pokonać całe zło. no chodź do mnie, przytul się - proszę. chcę usłyszeć bicie Twojego zwariowanego serduszka, usłyszeć Twój słodki śmiech, usnąć w Twoich ramionach, być przy Tobie na dzień dobry i dobranoc - już na zawsze.
|
|
|
mówiłeś, że nie dam rady tego znieść. miałam się złamać, przybiec z podkulonym ogonem, błagać o litość. zmienić wszystkie swoje plany, zniszczyć kolejne marzenia. znosić kolejne poniżania, uciekać przed wyzwiskami, bać się jutra. nie mieć przyjaciół, być uzależnioną od Twojej osoby. miałam brnąć w to kolejne dni, tygodnie, miesiące, lata. przestać być sobą. och, jak bardzo się myliłeś. mimo bólu, przepłakanych nocy, Twoich obietnic. mimo miliarda pięknych słów, tryliona wylanych łez - moja ucieczka była ostateczna.
|
|
|
jeśli chcesz, opowiem Ci o wszystkim. jak wiele wieczorów spędziłam na parapecie mego okna, z lampką wina i papierosem w dłoni, a moje myśli krzyczały głośno - ILE JESZCZE? jak wiele gorzkich słów łamało moje serce na cząsteczki, a w płucach brakło mi tchu. jak bardzo zatraciłam samą siebie, dla kilku chwil szczęścia. jak bardzo tęskniłam za przypadkowym uściskiem dłoni, pogłaskaniem po włosach, pocałunkiem w czoło - swoistym poczuciem bezpieczeństwa. chętnie zabiorę Cię do swojej bajki, tylko proszę - bądź.
|
|
|
Wspominam. Robię to ponieważ miałem sen. Była tam ona. Wyglądała inaczej, ale i tak samo jak wtedy. Przywołuję obrazy z przeszłości. Moja pierwsza miłość, którą utraciłem. Pamiętam nienawiść do Boga, wszystkich ludzi, ale przede wszystkim do siebie. Tak bardzo się bałem, bolało gorzej niż cokolwiek innego. Ale była tam, stało przede mną i uśmiechała się do mnie. Wiedziałem, że to sen, ale i tak poczułem to ukłucie w sercu. Przypływ tego bólu, który czułem, kiedy nie było już jej. Nie było już nas. Powiedziała mi, że jest ze mnie dumna, bo nareszcie żyję dla siebie. Nie dla bliskich, przyjaciół czy miłości. Powiedziała, że zawsze będzie mnie kochać i żałuje, że musiała odejść. Że to nie była moja wina. Zniknęła a ja obudziłem się i zacząłem wspominać swoje życie. Przeżyłem wspaniałe chwile. Moje życie jest pełne niesamowitych momentów. Teraz to widzę. Życie sprawiło, że upadłem. Wiele razy. Ale tylko po to abym zrozumiał, jak bardzo kocham żyć. Nie wiem, co będzie jutro, ale jest dziś.
|
|
|
Czasami miłość to za mało, nie ważne jak wielka jest ta miłość.
|
|
|
Mogę się założyć, że przy nikim innym nie czułaś się tak jak czułaś się przy mnie, prawda?
|
|
|
Wiedz, że to co łatwe nigdy nie daje szczęścia, a raz oddana dusza nigdy nie wraca.
|
|
|
http://sh.st/WT7Pc tumblr :)
|
|
|
Popełniałem błędy jeden po drugim, Zrobiłem ich setki, tysiące. Każdy dzień wydawał się stracony. Nie pamiętam zbyt wiele, ale pamiętam ból. Strach i cierpienie. Te dwie rzeczy otaczały moje serce. Gdzieś w nim schowało się moje "ja" i nie miało zamiaru walczyć. Poddałem się temu, co pogłębiało mnie tylko w coraz głębszym żalu i panice. Byłem tam i widziałem to wszystko jakby z boku. Nie życzę tego nikomu. Spotkałem na swojej drodze ludzi, którzy mi pomogli. A właściwie jedna osoba potrafiła mnie wyciągnąć z tego wszystkiego. Sprawiałem ból, raniłem, a mimo wszystko miałem to oparcie. Nauczyła mnie, że wszystko, co mnie spotyka jest tylko małym kawałkiem mojego życia. Dzisiaj potrafię już widzieć, co jest dla mnie dobre. Jestem nadal tym uczuciowym gnojem, ale dorastam. Dokonuję świadomych wyborów. Błędy nie zdarzają mi się tak często. I mimo iż nie pozwalam sobie na miłość, bo wiem do kogo należy moje serce, to nie cierpię z braku wzajemności. Oto ja, utracony kawałek serca.
|
|
|
Konam, przestaję oddychać, me serce ostatnie uderzenia zdobywa. Wciąż żyję, ale to już tylko kwestia czasu. Trumnę mą zamkną, to koniec hałasu. I ciemność, i pustka, i duszno tu strasznie. Lecz jedno mnie cieszy, wciąż czuję i pragnę, wciąż wspomnienia w mej głowie. I może to bezsens - stracony dzień z życia, dla wielu tak będzie. Lecz dla mnie to świętość, uczucie przepiękne. Umieram z miłości, nie pragnę przyszłości. Jednego oddechu, czułego dotyku. Ostatnich słów kocham i odejść już zdołam.
|
|
|
|