 |
zrozumiałam, że teraz pokochałbyś tylko kobietę równą sobie, a że nie miałam zamiaru zostać alkoholiczką i imprezować co sobotę, to odpadłam. wolałeś poszukać innej dziewczyny, która uprawiałaby z tobą sex kiedy tylko miałbyś na to ochotę, a nie taką, która wolałaby poczekać jeszcze trochę. jednym słowem szukałeś dziwki, którą nie jestem, nie byłam i nie będę. gdy dostrzegłeś, że żadna nie interesuje się zbytnio twoją osobą próbowałeś wrócić, przepraszałeś, ale ja rozważnie dałam ci kopa w dupę, którego nie żałuję.
|
|
 |
gdy przyjeżdżałam do niego zawsze witał mnie na schodach, patrzył na moją sylwetkę błyszczącymi oczyma, jego miłość biła na kilometr. zanim weszłam całował mnie namiętnie i ostrzegał kto jest w domu. potem brał delikatnie moją dłoń, otwierał drzwi i wprowadzał mnie do kuchni, po krótkim dzień dobry z jego rodzicami, szliśmy na górę. tam długo rozmawialiśmy lub spaliśmy, bywało też, że płakaliśmy. niestety potem te pogawędki stawały się rutynalne, a jedyną płaczącą osobą byłam ja. zazwyczaj tylko przytulaliśmy się mocno, z lękiem przed utratą. nasza miłość przeistoczyła się w przyzwyczajenie, którego tak bardzo pragneliśmy uniknąć. wtedy poraz pierwszy pomyślałam, że wszystko wygasa z czasem.
|
|
 |
smakujesz jak najlepsza truskawkowa czekolada.
|
|
 |
miłość nigdy nie umiera. zawsze odradza się na nowo. tylko, że najczęściej w innych sercach.
|
|
 |
kocha mnie nawet taką nieuczesaną, bez makijażu, w starym dresie, bo prawdziwa miłość nie ma oczu.
|
|
 |
szkoda, że puder nie zakrywa braku mózgu.
|
|
 |
jesteś dla mnie jak prezent gwiazdkowy, jaka szkoda, że dostałam cię dopiero w wakacje.
|
|
 |
jeśli dostrzegasz, że życie bez niego nie ma sensu to znaczy, że się zakochałaś.
|
|
 |
jeszcze raz przepraszam za to, że nie odpowiadałam ci dzień dobry, uciekałam widząc cię na drugim końcu korytarza, próbowałam się na ciebie nie patrzeć, ale nie mogłam zmarnować tego co tak trudno było mi zbudować, nie mogłam zmarnować tej obojętności.
|
|
|
|