 |
mówił, że życie jest piękne, równocześnie krzytusząc się nikotynowym dymem.
|
|
 |
bierz go sobie blond dzi.wko, jest Twój .
|
|
 |
chciałabym być znowu na starcie, a nie w jednej czwartej drogi. mam ochotę zacząć wszystko od nowa, bez etykietki szalonej, bo tak naprawdę taka nie jestem. pragnę wyrwać się z rutyny, poznać nowych ludzi, którym będę mogła zaufać. niestety czasu nie można cofnąć.
|
|
 |
zawsze pozwalałam innym sobą rządzić. ale po kilkunastu latach totalnego zniewolenia dorosłam. zaczęłam decydować o moim losie. czasami trafnie, czasami trochę mniej, ale to już właściwie nieważne. stałam się samodzielna, jak zawsze chciałam.
|
|
 |
nie muszę zjeść czekolady, czy posiedzieć na słońcu by być szczęśliwą, wystacza mi jego obecność.
|
|
 |
założyłam arafatkę, która była jego własnością, ubrałam szarą koszulkę i wyszłam z domu. przed dużym hipermarketem spotkałam go, uśmiechnął się niecodziennie, zbliżał się do mnie, gdy niespodziewanie ze sklepu wyszedł jego tata, wtedy spłoszył się i uciekł, jak mały chłopiec, którym nadal był. już więcej nie próbował nawiązać, ze mną żadnego kontaktu, to bolało.
|
|
 |
ludzie powinni słuchać rozumu i serca, dla ich dobra.
|
|
 |
dorosłość to nie picie taniego wina na ławce w parku, a umiejętność dokonania słusznych decyzji - dla siebie i innych. więc ulżyłam mu i oszczędziłam wiecznego cierpienia sobie kończąc ten długotrwały, burzliwy związek.
|
|
 |
usłyszałam trzaśnięcie. to moja znajoma walnęła swojemu najlepszemu przyjacielowi w twarz. - za co ? - zapytał. - za wszystkie esemesy o innych laskach, za brak miłości z twojej strony, za to, że udawałeś, że nie widzisz, tego co czuję. spojrzałam zaskoczona na tę kłócącą się parę, ze świadomością, że najchętniej zrobiłabym to samo, co ta dziewczyna. ale niestety nie miałam odwagi.
|
|
 |
usłyszałam odgłos łamanego serca, mój książe opuścił mnie na zawsze.
|
|
|
|