 |
Znowu spoglądam na wieże Kościoła Mariackiego, znowu rozbrzmi hejnał. Urwie się, jak nasze rozmowy. Pod skórą czuję jak Cię nie ma. Parzy mnie przełykana ślina i nie umiem nic powiedzieć. Pusto tu dzisiaj bez Ciebie i nawet krakowski rynek stał się brzydki... tęsknoty mojego serca chcą abyś je uciszył. A Ty... zasypiasz z jakąś inną. Wyjechałeś i nawet nie powiedziałeś "Do widzenia", "Żegnaj" chociaż - nie powiedziałeś nic i herbata czarna już nie rozjaśnia myśli i nie mogę śpiewać o czwartej nad ranem bo serce mi pękło - nie przyjdzie ani sen, ani Ty.
|
|
 |
https://www.youtube.com/watch?v=J3PFrNeiy64 nosz kurwa jego mać
|
|
 |
nigdy nie pozbędę się tego, o czym milczę.
|
|
 |
przydałby się czasem dzień wolny od życia.
|
|
 |
"Uświadomił sobie, że nie kochał jej jeszcze nigdy tak bardzo, jak właśnie w tej chwili: kiedy patrzył, jak odchodzi."
|
|
 |
Spieszyli się. Spieszyli się by zdążyć do domu przed świtem. Aby żona nie obudziła się przed pocałunkiem, aby mąż nie wyczuł alkoholu. Spieszyli się, niemalże biegli - zależało im. Tak naprawdę. A ja siedziałam na parapecie z kubkiem herbaty i nie spieszyło mi się nigdzie. Zimna pościel nie wołała... Ty śpisz w objęciach z nią. I nawet nie śmiałabym prosić żeby mogło być inaczej, chociaż całym sercem jestem tam, z Tobą. Słyszysz, ptaki już ćwierkają. Tę radosną melodię. A my smutni, niemal nostalgiczni nie wiemy jak dalej żyć... bez siebie... kolejny dzień...
|
|
 |
za długi był nasz uścisk, dokochaliśmy się do kości.
|
|
 |
"Po jakimś czasie człowiek przyzwyczaja się, zapomina i nawet nie czuje, że zimno, bo zapomniał, co to jest ciepło."
|
|
 |
„Doprowadzasz moją wyobraźnię do szału. Jestem zwykłą kobietą z historią na twarzy. Kiedyś wyszłam po gazetę i nie było mnie dwadzieścia siedem lat. Zamyśliłam się nad życiem. O mało go nie przespałam. Płynna. Romantyczna, lecz chwilami zaprzeczająca wszystkiemu. Obserwuję Ciebie. Lubię Twoje oczy. Bezgranicznie. Gdy na nie patrzę, układam się Tobie pod rękę. Wyginam się w łuk i szybko zaczynam łapać powietrze. Dojrzałość budzi we mnie pragnienie. Podnieca. Zatracam się w spojrzeniu. Kontakcie. Muśnięciu. Jestem organoleptyczna. Niepoprawna. Głupio odważna. Chcąca przykuć Twoją uwagę. O oczach w kolorze zieleni, brązu i piwnym. Nigdy nie wiem, czego jest więcej. Z uśmiechem pod skórą. Zobacz, masz mnie na dłoni. Nie wszystkie karty odkryłam, jednak czuję się rozebrana. To nawet nie zimno, przyjemne dreszcze, to sto dwadzieścia uderzeń serca na minutę."
|
|
 |
wszystko jest coraz bardziej za późno.
|
|
 |
-Tęsknisz? Po co pytasz, myślę, że znasz odpowiedź. Owijam się szczelnie tęsknotą. Już bardziej nie mogę. Szaleństwo...
|
|
 |
Oboje byliśmy niedoświadczeni, łączyło nas uczucie o którym nie mieliśmy nawet zielonego pojęcia, zdawało się nam że wszystko zawsze będzie jak w bajce, dogadywaliśmy się, zależało nam, ponoć mnie kochałeś, ja kochałam cię na serio, nie baliśmy się podejmować ryzyka, nie baliśmy się później nawzajem oszukiwać, nie baliśmy się czynów które doprowadzały nas na koniec naszej historii, nie obchodziło nas co będzie jutro, nie obchodziło nas to że zaczynamy się kłócić, mieliśmy gdzieś jakie słowa padały, oboje nie mieliśmy pojęcia o tym że powoli nasza miłość się kończy, że przestaje być tak pięknie jak na początku.
|
|
|
|