 |
Chciałbym znaleźć się 3 metry nad ziemią, by sypać Ci piasek w oczy.
|
|
 |
Powoli tracę grunt pod nogami. Czuję, że nie mogę oddychać. Z każdą chwilą coraz trudniej łapię świeże powietrze do płuc. Czuję kłucie w klatce piersiowej, ale to bagatelizuję. Jest wewnętrzny niepokój, jakieś przeczucie, że coś za chwilę się wydarzy. Myślami jestem w różnych miejscach przy czym ciężko sprecyzować co dokładnie jest na celowniku. Zamykam oczy, twarz chowam w dłoniach i próbuję się uspokoić. Przecież wiem, że to jest tylko chwilowe, a przynajmniej tak próbuję sobie to wmówić. Czasami się odrywam w miejsca, w którym siedzę, przechodzę parę kroków i siadam pod ścianą czując, jak owładnęła mną bezsilność. Odczuwam pustkę, której nie mogę niczym zapełnić, a każdy ruch z minuty na minutę staje się bardziej ociężały. Powoli zaczyna do mnie dochodzić to co się stało, a co nigdy nie powinno mieć miejsca. Zaczynam rozumieć, jak tym powrotem zniszczyłam swój spokój i harmonię.
|
|
 |
Był i będzie nasz ten zakątek świata, tu poczekam na ciebie żebyś wiedział, że masz dokąd wracać.
|
|
 |
Nie patrz na mnie, jeśli oczy masz puste. Nie zobaczę w nich uczuć, ale przejrzę jak w lustrze.
|
|
 |
Serce? Przepełnione bólem, nienawiścią i rozpaczą. Lecz to nic wielkiego. Parę uczuć, rozmazanych w moim ciele. Łączą się ze sobą jedynie w nocy. Nie pozwalają spać, ciągle obiegają moje myśli i nie pozwalają jeszcze długi czas na racjonalne myślenie. Ty zaś pojawiasz się tam najczęściej, bo jesteś częścią tego. Zdradziłeś i zraniłeś. Nie ważne jest to, jak to się stało, liczy się fakt, że nie zaprzestałeś swojej głupiej zabawie. Wykonałeś wielki krok do przodu poprzez zniszczenie tego co było między nami. Zdradziłeś nie tylko jako chłopak, ale również i przyjaciel. Pozwoliłeś na to, aby ból rozpłynął się po moim sercu, rozdzierając je na coraz to drobniejsze cząsteczki. Zadawałeś głębokie ciosy w klatkę piersiową, nie kontrolując siebie. Dawałeś dla duszy nadzieję jednocześnie grając na innym froncie. Oszukiwałeś nie tylko mnie, ale też i siebie. Wchłaniałeś zło, które produkowałeś ciesząc się jednocześnie z tego, co burzyłeś w przeciągu kilku tygodni. Co Ci to dało?
|
|
 |
Jesteś tuż przy mnie. Tak blisko. Czuję to. Dotykasz bezwładnie mojego ramienia, opierasz się o nie brodą.. Ja siedzę odwrócona twarzą do monitora. Nie jestem gotowa spojrzeć w bok, a już tym bardziej w tył. Nie chcę tego. Jesteś wytworem mojej chorej wyobraźni, ale dzięki temu czuję Twoją bliskość, obecność... Przechodzą mnie ciepłe uczucia przez całe ciało, delikatny uśmiech pojawia się na mojej twarzy. Bawisz się kosmykami moich włosów, tak, iż zakręcasz je na środkowy palec. Wiesz, jak tego nie lubię, a jednak drażnisz mnie... Obejmujesz moje ciało od tyłu. Przytulasz się. Dmuchasz w mój kark. Czuję ciepłe powietrze.. To nie może być złudzenie. Nie, na pewno nie jest to złudzeniem... Powtarzam sobie to pod nosem. Po chwili przymykam oczy i czuję Twoje usta na moim policzku. Otwieram oczy.. Pustka. Nie ma nic. Czuję tylko chłód wiejący przy mnie od nieszczelnego okna. Zniknąłeś.. Odszedłeś, jak duch pomimo, że byłeś tu przed chwilą.. Wołam, proszę wróć.
|
|
 |
nasze drogi już dawno powinny się rozejść, ale szczeniacka miłość była silniejsza od naszej upartości.
|
|
 |
Zniknij, zgiń, przepadnij. / slonbogiem
|
|
 |
To, że dzieli nas wspólna przeszłość nie oznacza, że muszę mieć z Tobą jakikolwiek kontakt. / slonbogiem
|
|
 |
''stare czasy były piękne i to bardzo, a teraz jest inaczej trenując życiową wartość.''
|
|
 |
Bo widzisz, tak naprawdę nigdy nie pozwoliłam Ci upaść. Twoje serce jest jedynie ślepe na niektóre sytuacje, nie dostrzega żadnych sygnałów, będących dowodem miłości z mojej strony. Tak naprawdę, nie mogę ścierpieć bólu, którego doznajesz, a o Twoim szczęściu myślę nawet częściej niż o swoim. Wydaje się niemożliwe, a jednak. Gdybyś wiedział, jak wiele dla mnie znaczysz, upadłbyś na kolana i przepraszał, za wszystkie grzechy, których się dopuściłeś. Tak, jeśli chodzi o mnie, ja wybaczyłam Ci już dawno, przecież zawsze byłeś dla mnie tak cholernie idealny, biegłam z otwartymi ramionami, za każdym razem, gdy ześlizgiwałeś się z krawędzi. Teraz swoje szczęście widzisz w jej oczach, ale proszę.. gdy kiedykolwiek upadniesz, a ona nie będzie próbowała Cię łapać, przypomnij sobie, że naprawdę mocno Cię kochałam. / sentymentalnie
|
|
|
|