 |
Mam już dość. Dłużej nie wytrzymam. Wybacz. / allyouneedisloove
|
|
 |
Czas leczy rany ale wspomnień nie zatrze!
|
|
 |
[ 2 ] zmieniłam się ja, nie tylko na zewnątrz, skoro nie potrafiłeś mnie rozpoznać. w głębi serca Cię nienawidzę i ciężko jest mi wyobrazić sobie Twoją śmierć. nie chcę odwiedzać Twojego grobu. nie chcę mieć z Tobą nic wspólnego, tak jak Ty ze mną przez ostatnie lata mojego życia. I możesz pomyśleć, że jestem zimna i bez uczuć, ale strata dziadka zabolała mnie najbardziej, wiedząc, że żyjesz i odwróciłeś się od nas. Twoja skamieniała twarz nie wyrażała najmniejszych uczuć tego dnia, jak zawsze. odchodząc myślami na chwilę od wspomnień związanych z nieżyjącą ciocią, przypomniałam sobie wspólny wyjazd nad staw z Tobą. oczy zaszkliły mi się momentalnie, a Ty dalej wpatrywałeś się we mnie, choć nie mogłam nic wyczytać z Twojej twarzy, ale czy to dlatego, że zapomniałeś mnie aż tak bardzo ? / erirom
|
|
 |
[ 1 ] ranek był słoneczny, jak co roku w dzień 1 listopada. nie oczekiwałam tego, że Cię tam zobaczę, choć to jedyny dzień, kiedy możemy spojrzeć sobie w oczy, kiedy możemy zamienić parę słów. cmentarz nigdy nie wywoływał u mnie dreszczy i strachu, chyba, że w dzień pogrzebu. lubiłam to miejsce ze względu na to, że znów się widzimy. spotykam babcię nieżyjącą już od pięciu lat. spotykam wszystkich, którzy odeszli już ze świata żywych. i choć stojąc przed grobem zaciskam pięści z tęsknoty i bólu to cieszę się, że jestem tam tego dnia. może nie wsłuchuję się w słowa modlitwy, nie dlatego, że nie chcę, ale dlatego, że wspominam. I wtedy pojawiasz się Ty. stoisz obok mnie bez słowa. utkwiłeś swój wzrok w mojej osobie. ale przecież trudno uwierzyć, że się tak zmieniłam, prawda ? zapewne pamiętasz mnie jako małą dziewczynkę w krótkich włosach, która lubiła spędzać każde wakacje z Tobą. wszystko się zmieniło od tego czasu. / erirom
|
|
 |
Jaka Ona była? Ona była idealna, w każdym calu, każdy milimetr jej ciała był idealny. Dopełniała moje niedoskonałości będąc dla mnie jakby drugą częścią pomarańczy, które tak bardzo lubiła. Podobało mi się to gdy stawała na palcach mimo wysokich obcasów by dosięgnąć moich ust. Nie była niska.. miała metr sześćdziesiąt osiem. Uwielbiałem jej długie, brązowe włosy, które często opadały jej na zawsze roześmiane oczy. Brakuje mi jej. / niefartowny
|
|
 |
wiesz jak to jest budzić się co noc czując łzy pod powiekami ? słyszeć jak serce wygrywa marsz żałobny ? jak podczas 40 stopniowej temperatury odczuwać wewnętrzne zimno i jak wśród miliona ludzi być samym ? jeśli nie wiesz, to nie pierdol, że mnie rozumiesz.
|
|
 |
I chociaż jestem setki kilometrów od Ciebie, to przecież kurwa, nie jestem w stanie od tak zapomnieć, chyba jeszcze tego nie pojęłam i ciągle uważam, że te wyjazdy mi pomogą, a chuja pomagają, serio, bo jedyne co robię to chleję i palę i znów piję i sięgam po kolejnego jointa i wcale nie jest lepiej, a to miała być gwarancja szczęścia i jest chujowo, a nawet nie jestem w stanie tego zmienić i kurwa mać, nie wiem czasem kim jestem i kogo chcę mieć przy sobie, bo boję się, że ich znów zniszczę i zaczną podejmować tak beznadziejne decyzje jak ja i będę mieć na nich zajebiście zły wpływ i może ja powinnam się zamknąć w czterech ścianach, może wtedy nie raniłabym nikogo, może wtedy byłoby lżej, ale teraz już nawet nie chce mieszać, nie chcę mieszać soku z wódką, nie chcę czuć smaku soku, oh tak. / believe.me
|
|
 |
Mamo gdzie bym nie był wiem, że Ty czuwasz nade mną - myślami jesteś zawsze przy mnie. Dla Ciebie będę zawsze tym małym chłopcem, tym małym Dawidem, którego musiałaś pilnować na każdym kroku. Dorosłem Mamo, wiesz? Liczę już dwadzieścia wiosen, a na swych barkach niosę bagaż doświadczeń, które wykreowały mój charakter. Nie chcę Mamo byś znów płakała przeze mnie i wyczekiwała w kuchni przy oknie odpalając papierosa za papierosem, którego swoją drżącą z nerwów dłonią ledwo trzymałaś. Chcę widzieć Cie uśmiechniętą, kochającą życie. Chce byś była ze mnie dumna Mamo, bo tak bardzo Cie kocham... / niefartowny
|
|
 |
|
Mam swój własny świat i mam zamiar w nim zostać.
|
|
 |
Wraca to do mnie, każdego dnia. Widzę jego uśmiechniętą twarz i skrzyżowane ręce, w których umieszczony był różaniec. Był taki spokojny jak nigdy. Kładąc obok jego ciała szalik klubowy spojrzałem w co jest ubrany - idealnie czarny garnitur nie pasował kompletnie do jego codziennego stylu. Był bledszy niżeli normalnie. Nie mogłem oderwać od niego wzroku zaciskając mocno pięści gdy do moich oczu napływały łzy. Chciałem uciec, zapaść się pod ziemię - po prostu się obudzić. / niefartowny
|
|
|
|