|
Pośród setek ślicznych oczów, twoje wciąż są pijane. Wieczorem, nad ranem tylko przez to nie mam dosyć kiedy z kolejnym planem większy wiatr wieje w oczy.
|
|
|
Minął już rok, potem drugi i kolejny a mój głos nadal drży na myśl choćby pogawędki. Gubię się w kwestii, której nie powinienem i rozpadam na części próbując pozbierać siebie.
|
|
|
Twój umysł i ciało wciąż emocji ma za mało, więc idziesz, chociaż obiecywałeś, że już nigdy nie będziesz brał tego kurestwa przez czyjeś igły.
|
|
|
Dziś możesz stracić wszystko, jutro odzyskać. Chodź ze mną nie masz nic do stracenia, ale musisz wiedzieć ze to grząska ziemia. Tutaj nikt nie zlituje się nad twoją osobą. Musisz być pewny ze chcesz iść tą drogą.
|
|
|
Co dzień gram o swe życie z diabłem w black jack'a. Czas ucieka życie to chwila. Mija, szybciej niż fałszywa przyjaźń. Gdy los sprzyja wtedy spoko. Gdy nie sprzyja, musisz iść tylko dokąd. Nie ma odpowiedzi na niektóre z pytań.
|
|
|
Przez swoje blokady i strach znowu chlać. Bo co? Mam w sobie tyle wad. A tylko po wódce mogę się śmiać, znikają lęki to inny świat.
|
|
|
Coraz rzadziej sięgałem po wódkę, chyba tylko ze strachu przed jutrem. Myśli puste, jebana cisza, to żaden kumpel.
|
|
|
Chciałby z nią życia resztę ale ma tylko pustą przestrzeń.
|
|
|
W pewnym momencie dystans geograficzny pozwala nabrać dystansu psychicznego.
|
|
|
Tak mocno czułem to, tak bardzo chciałem obok być, nie myśląc ile to kosztuje.
|
|
|
Łatwiej pogodzić się ze “spadaj” lub “wypierdalaj”, niż nie słyszeć nic. — Ignacy Karpowicz
|
|
|
Lecz chyba znów mi brak sił aby jakoś się ogarnąć i przestań widzieć w szklance twoją twarz i ten uśmiech, który stacza mnie codziennie w tą pierdoloną próżnię!
|
|
|
|