 |
proszki rozsypały się po biurku, gdzieś z boku leży zielona torebeczka i szkło. w głośnikach Bonson i to wszystko przez niego. źrenice zaczynają sie jej powiększać, znów straciła kontrolę. wszystko przez Bonsona. chciałam żeby poszła się położyć, ale ona mówi że musi słuchać. włożyła pod język większy kawałek, zaczyna być z nią źle. mówię jej, że czas przestać, ale daję wybór. w końcu wstaje, kładzie się do łóżka. / odpierdolciesie
|
|
 |
Chcę Ciebie. W każdej postaci. Chcę Twój czas, Twoje słowa i każdy z uśmiechów. Chcę Twoje ciało, serce i obraz Twej duszy. Bądź przy mnie bezustannie, bez fałszu i złudzeń. Bądź prawdą. Realną istotą a nie widmem z marzeń.
|
|
 |
|
już tyle lat, i nadal tak samo. podążam nocą dobrze mi znaną okolicą i czuję się jakby ktoś zostawił mnie gdzieś, gdzie nigdy nie byłam. mijam ludzi, których znam, całkiem bez słowa. jestem tu całkiem obca, choć znam to wszystko tak dokładnie. doskonale wiem co i gdzie mnie czeka, a mimo to boję się, że znów usłyszę coś, co zaboli. / 2rainbows.
|
|
 |
wchodzę w folder z muzyką. kilkudziesięciu wykonawców, jednak klikam w ten jeden nick. otwieram folder i widzę listę tracków. czytam każdy tytuł, choć znam je na pamięć. z każdej nuty mogę przypomnieć ci kilka wersów, choć nie słuchałam ich już pół roku. i tak sobie wchodzę raz na jakiś czas, czytam, patrzę i przypominam sobie wersy. ale nie słucham, chyba trochę boję się Go posłuchać. / odpierdolciesie
|
|
 |
blizny znów masz, znów wyszedłeś nie pamiętasz gdzie. i wypijmy znów, a znowu skończysz w rynsztoku jak śmieć. ból kaca, smak krwi i smród świata. znów blacha, znów katar i znów wracam. wytrzeźwiej - słyszałem to nieraz. mówią: widzę jak upadasz. odpowiadam: to nie ja.
|
|
 |
wyrzucam smutek, zostawiam pamięć o nich. twarze z przeszłości, duchy, których nie chcę wygonić.
|
|
 |
smród fajek i dyskusje o gównie.
|
|
 |
jakieś nowe marzenie? jasne. kochać ją wciąż tak samo mocno dzisiaj, a jutro i każdego następnego dnia bardziej.
|
|
 |
bo ja jestem alkoholem, którym się upijasz. jak amfetamina, robię Tobie w głowie miraż. zmieniam nastroje i klimat, i nie możesz mnie powstrzymać. uzależniam Cię na dobre, może lepiej nie zaczynać.
|
|
 |
uwierz mi, że jakbyś czasem napisała, nic by się nie stało. a nie czekaj. stałoby się byłbym szczęśliwy.
|
|
|
|