 |
Wstajesz rano i dociera do Ciebie, ze najpiekniejsze dwa lata swojego zycia to jeden wielki stek bzdur i klamstw.
|
|
 |
Widocznie im mniej ludzie się kochają, tym lepiej.
|
|
 |
"Ile musisz stracić szans by te jedną wykorzystać? Ile jeszcze w Tobie kłamstw, ile prawdy w Twoich myślach?"
|
|
 |
"Ilu jeszcze ludzi zranisz, abyś mógł powiedzieć pas?
|
|
 |
"Ile jeszcze minie dni, byś zrozumiał swoje błędy?"
|
|
 |
"Ile jesteś w stanie zrobić by bliscy nie odeszli? Ile jeszcze fałszywych kwestii, kłamstwa, obłudy?"
|
|
 |
Dobrze, że nie piszę wszystkich swoich myśli, bo byś mnie znienawidził bardziej niż samego siebie.
|
|
 |
Zamknąłeś drzwi do drogi powrotnej.
|
|
 |
wszystko co było między nami, nie wyjdzie ze mnie tak łatwo.
|
|
 |
mam dość tej bezsilności, tęsknoty, udawania. wszystko jest takie nieważne, ponure, beznadziejne. nie umiem już płakać, nie mogę już się ciągle uśmiechać, co chwilę wypuszczam z rąk szczęście, a to wszystko przez Ciebie. tak mistrzowsko rujnujesz mi życie.
|
|
 |
myślałam, że się uwolniłam, że to sentyment i nic poza. jestem głupia, tak bardzo mi się myli sentyment z miłością.
|
|
 |
Kiedyś byliśmy jak papieros z tej samej paczki.
|
|
|
|