|
może amputują przeszłość i będę lepszy
|
|
|
w obronie wódy powiem, że dużo też odpierdoliłem na trzeźwo
|
|
|
już nie będzie pierwszych randek. już nie będzie tego uczucia, kiedy po raz pierwszy ściągasz z niej stanik, ona ma dwadzieścia lat i pachnie bzem. nie będziesz już na studiach. nie będziesz już pił do rana z przyjaciółmi, budując więzi, które są w stanie przetrwać dekady. nie będziesz krzyczał do niej pełnym głosem “kocham cię” i nie będziesz już widział pełnego oddania uśmiechu kobiety. bez śladu cynizmu. nie zobaczysz już nigdy światła w jej oczach na twój widok, kiedy masz swoje usta trzy centymetry od jej i trzymasz jej twarz w dłoniach.
|
|
|
piłem melisę na uspokojenie, ale wkurwiał mnie jej smak
|
|
|
dlaczego, skoro kochałem ją jak nikogo na świecie, nie mogliśmy być z sobą? kochałem, to zresztą jakby nic nie powiedzieć. nieraz czułem, jakby to ona dopiero dała mi życie. jakby to nie ona z mojego żebra, lecz ja z jej żebra, odwrotnie niż w Piśmie
|
|
|
śniło mi się, że przyszłaś. toteż siedzę i czekam tu na ciebie. czekam, że może wraz z tobą łagodność spłynie na me serce, spokój na moje myśli, zapomnienie na pamięć
|
|
|
Dzień dobry. Dziękuję, że pytasz, wszystko super, umieram wewnętrznie. A co u Ciebie?
|
|
|
czasem wydaje mi się, że śmierć jest już poza mną, a ja cię kocham dalej
|
|
|
powiem ci tylko, że świat nie istniał dla mnie poza tobą, chociaż to niewiele mówi
|
|
|
nie musisz się zastanawiać, czy myślę o Tobie, bo myślę
|
|
|
ten tydzień serio mnie wykańcza, a tu mordo wtorek
|
|
|
nie liczyło się nic, tylko jebany towar i pewnie bym cie zatłukł gdybyś mi go schował
|
|
|
|