 |
Pamiętaj. Nigdy nie pozwól na to, aby ktoś Tobą gardził. Nie pozwól, aby mówili, że jesteś nikim. / twoj.na.zawsze
|
|
 |
Wiesz mała? Jestem cholernie zagubiony bez Ciebie! / twoj.na.zawsze
|
|
 |
pamiętasz, nieobecna? wysyczałaś którejś nocy, że wszystko co w twoim życiu najgorsze, spotkało cię przy mnie. opanowała mnie wtedy taka wielka niemoc, że nie potrafiłem wypowiedzieć najprostszego nawet słowa. ale zresztą... cóż mógłbym wykrztusić poza tym, że nikt nigdy nie powiedział mi czegoś tak potwornie przygnębiającego?
|
|
 |
"Nie, nie oszukał mnie - oszukać mogą nas w sklepie. On mnie zawiódł - zwyczajnie zawiódł."
|
|
 |
|
ciągle na ciebie umierałem, ale ten nawracający proces zmęczył mnie tak bardzo, że teraz na twój widok nie chce mi się już wzruszać. nawet ramionami.
|
|
 |
Pragnę czegoś, czego nie mogę. Marzę o tym, czego nie będzie.
|
|
 |
Powolutku, niepostrzeżenie zostałem sam na ziemi. Kiedy nadejdzie chandra, nie mam do kogo zadzwonić. Biorę do ręki słuchawkę telefoniczną, bawię się jej sznurem, wykręcam jakieś przypadkowe cyfry i odkładam z powrotem ebonitową białą kość. Ale przecież w końcu wszyscy albo prawie wszyscy zostają sami na świecie. Jakoś to wytrzymują. Bo i nie ma się komu poskarżyć. Ci, co by zrozumieli, dawno odeszli, ci, co zostali, jeszcze nie wiedzą.
|
|
 |
Moje życie albo cudze. Najpewniej jakieś wymyślone. Ulepione z lektur, niespełnień, starych filmów, niedokończonych rojeń, zasłyszanych legend, niewyśnionych snów. Moje życie. Kotlet z białka i kosmicznego pyłu.
|
|
 |
|
często myślę o tobie, często piszę do ciebie głupie listy, w nich miłość i uśmiech. potem w piecu je chowam, płomień skacze po słowach.
|
|
 |
niech tak zostanie, nie jesteś dla mnie
|
|
 |
zgarniać hajs za mixtape, wpierdalać pizze pod holenderski browar,
jamajski towar jarać, niczym się nie przejmować
|
|
 |
Kiedyś... kiedyś byłem człowiekiem o wielkim sercu. / twoj.na.zawsze
|
|
|
|