 |
ja w twoich ramionach chcę odnaleźć przypadkiem wiarę w jutro.
|
|
 |
zrobię wszystko by stąd uciec, nie mów że nie warto.
|
|
 |
i wszystko powoli w całość się układa, nieważne jak lecisz - ważne jak upadasz.
|
|
 |
za horyzontem majaczy jutro rano i niby jest inaczej, a wciąż tak samo.
|
|
 |
nie zakładaj obrączki kochanie, poczuj smak tych ust.
|
|
 |
ludzie spoglądają na mnie z boku, różne rzeczy wnioskują z moich kroków.
|
|
 |
karuzela kręci się - znasz to dobrze, gdy porywa cię, odkrywając stany i emocje.
|
|
 |
tak łatwo tu zwariować, minąć się z prawdą. ten nonsens mnie zbudował, ja próbuję się ogarnąć.
|
|
 |
znów słowa trafiają w pieprzoną próżnię
|
|
 |
tylko ty i ja na przedmieściach Chicago.
|
|
|
|