 |
|
Szarość pustych oddechów mówię głośniej niż zwykle, jak ufasz naszym słowom to weź to ziomuś przyklep!
|
|
 |
|
Jak kolec róży rodzę się, żeby zranić, to co mogło nas cieszyć pozostało za nami.
|
|
 |
|
Taka już kolej rzeczy, urywki z życia bledną, to co mnie przerażało dziś staje się komedią.
|
|
 |
|
Jak przeraża Cię szczerość, to się pierdol, nie wracaj.
|
|
 |
|
Sram na zdanie większości, większość to idioci, mam farta, nie jestem sam, wkurwienie nas jednoczy.
|
|
 |
|
Tysiące dzielnic, bloków i ławek na których dzieci kosztują trawe, to ich kawałek, to ich dotyczy, Ty nie oceniaj niech Bóg to rozliczy.
|
|
 |
|
Zabijam nadzieję, tą matkę idiotów, głupcze właśnie zrobiłem Cię półsierotą.
|
|
 |
|
To jasne, ja nie robię błędów, sprawdź mnie, ucząc się na Twoich Maciek z klanu byłby na Harvardzie.
|
|
 |
|
Ty tolerancyjny jesteś, no to bardzo dobrze, będziesz tolerował, kiedy ja będę pluł Ci w mordę.
|
|
 |
|
Uklęknij spokojnie, ej, teraz possij i tak wszyscy wiedzą w mieście, że nie masz godności.
|
|
 |
|
Brudne powietrze nas zmienia, jakby szczęście poszło razem z intelektem na melanż.
|
|
 |
|
Zostały nam wspomnienia z tamtych lat, i właśnie wiesz co ? tamtych dni mi brak.
|
|
|
|