 |
między żebrami dziś serce odpoczywa, chrapie, tej bomby zegarowej nie rozbroi żaden saper
|
|
 |
ja łapie balans z kredensu woła jack daniels, a cały świat wita mój środkowy palec
|
|
 |
czułem przez tyle lat tyle, a nie czułem nic, tak naprawdę chcę kochać chwile
|
|
 |
widziałem taką radość, że nie potrafię opisać,
słowa gubią urok i górą wydaje się być cisza
|
|
 |
i zanim zasnę to widzę zawsze to w Twoich oczach, że mnie kochasz
|
|
 |
to co kochałeś już nie jest tak jak fajne tu gdzie ludzie żyją na niby, ale zdechną na prawdę
|
|
 |
bez ściemy kreowanego sztucznie wizerunku, szkoła wyrzutków, mix chamstwa, śmiechu i smutku
|
|
 |
tak jak ty szukam miejsc do których potem chcę wracać, tak jak ty czasem nienawidzę, nie umiem wybaczać
|
|
 |
zniszczona psychika przez kogo? nie pytaj
|
|
 |
czas goi rany? kto tak powiedział? na tym pieprzonym betonie wciąż leżą wspomnienia
|
|
 |
twe zapłakane oczy to moment dla mnie przykry
|
|
 |
dopiero gdy coś stracisz zaczynasz to doceniać
|
|
|
|