|
"Znów śniłam, że spełniasz moje sny..." ..
|
|
|
"Nie wierzysz własnym oczom, no to je przemyj..." ..
|
|
|
"Dzisiaj ludzie są tak biedni, że mają tylko pieniądze..." ..
|
|
|
bicie jest atakiem na godność dziecka, zaburza jego rozwój, utrudnia myślenie, uczy przemocy, niszczy relacje, niszczy autorytet rodzica, uczy, że lepiej jest kłamać.
|
|
|
"klaps nie jest metodą wychowawczą, wychowanie to rozmowa dużego człowieka z małym człowiekiem, klaps ucina rozmowę, jest jedynie sposobem na odreagowanie bezsilności"
|
|
|
"Śmierć nadaje piękno życiu. Tylko sztuczne kwiaty nie umierają." ..
|
|
|
"Można zranić kogoś słowem albo zbyt długim milczeniem. Jedni cierpią, bo coś od kogoś usłyszeli, a inni bo nie usłyszeli nic. Jakież to dziwne"
|
|
|
"Spalam się, jakbym trenował przed piekłem..." ..
|
|
|
Kobieta odchodzi powoli, bardzo powoli, bardzo. Rozważa, myśli o dzieciach, o utraconych marzeniach, nadziei, rozpacza, ale jak podejmie decyzję to już nie ma tego mężczyzny w żadnej komórce jej ciała. No chyba, że w d.... ,a on nie może wyjść z szoku i zdziwienia, że opuściła takiego księcia!" P.Smaszcz-Kurzajewska
|
|
|
jestem desperatką. z brakiem jakiejkolwiek racjonalności. budzę się w środku nocy i biorąc szklankę mineralnej do dłoni pałętam się po całym domu z nadzieją, że w końcu zgubię Cię gdzieś po drodze. otwieram okno mojego pokoju na oścież nie zważając na deszcz. siadam na parapecie, zachłystując się chłodnym powietrzem. wpatruję się w księżyc, który jest równie beznamiętny jak Twoje źrenice na mój widok. wychylam się za okno. czuję jak wiatr lekko podwiewa moje włosy, a deszcz delikatnie uderza o moje powieki. świat z takiej wysokości w środku nocy, wygląda niezwykle. zapomnę tak jak obiecałam. pozbędę się podświadomości w której gościsz na stałe. poddaję się. z miłością nie wygram. kochałam Cię. dotrzymuję obietnicy. zapominam.' - przeczytał z trudnością rozmazane literki atramentu na kawałku papieru, leżącym na owym parapecie. znajdując ją ówcześnie martwą na chodniku przed jej własnym domem. sąsiedzi zeznali, że spadała z okna krzycząc jego imię.
|
|
|
kocham to rozkoszne drżenie mojego ciała, kiedy widzę go po raz pierwszy od tak dawna. powiedziałabym co wtedy czuję, ale takich rzeczy nie mówi się na głos.
|
|
|
wracając tutaj i czytając samą siebie, budzę każde wspomnienie jak niedźwiedzia z zimowego snu. i pomyśleć, że gdybym czytała to samo rok czy dwa wcześniej nie posiadałabym się z przeszywającego mnie bólu. natomiast dziś się uśmiecham na te same wspomnienia. z czasem łagodnieją, są wybrakowane. zostają wyłącznie jako te dobre. nie, czas nie leczy ran, ale pozwala zapomnieć o bólu. i przy okazji nasuwa się jeszcze jeden wniosek. dobre rzeczy w życiu zaczynają nas spotykać dopiero wtedy, gdy nabierzemy dystansu do tych złych.
|
|
|
|