 |
Dziś patrz, scenariusz standard, a byłam przekonana, że łączyła nas magia.
|
|
 |
Świat nie ma granic, człowiek tego nie docenia i granic chyba nie ma poziom mojego wkurwienia.
|
|
 |
"Kiedy nie mam siły przewiać tych chmur, czuję ból.
Skurwysyny łapią za nogawki, ciągną w dół
a ja chcę lecieć, z przeszłości brać co najlepsze."
|
|
 |
"Niech nikt nie liczy, że ktoś wyjdzie z tego cały
dziś najtrwalsi zawodnicy mierzą siły na zamiary."
|
|
 |
"Nie chcę pedałów ani radykałów w kraju,
daruj mi to pierdolenie, którym omamiają naród"
|
|
 |
"Zaciśnij zęby, sam niczego nie zmienisz.
Uśmiechnij się, ręce schowaj do kieszeni."
|
|
 |
"Fałszywe mordy, które były ze mną
dziś ich uprzejmość jest dla mnie obelgą.
Kto jest kto, kto szczery, kto hipokryta,
komu każde słowo jak piasek w zębach zgrzyta."
|
|
 |
najchętniej zwiałbym stąd, dając ci spokój i może się uda..."
|
|
 |
"Musisz iść, wbrew przeciwnościom tego świata I i idź, nawet jak nie masz już do kogo wracać. I i idź, naprawdę do stracenia nie masz nic, zobacz co w życiu weryfikuje i zmienia w sny."
|
|
 |
Ty się nazywasz mężczyzną? Prawdziwy facet stanąłby przede mną i wbił ten nóż prosto w serce, patrząc mi przy tym w oczy. Obserwowałby jak powoli uchodzi ze mnie życie. Jak szok miesza się z żalem, jak pod powiekami zbierają się łzy, które potem zmieniają się w złość płynącą po policzkach. Przyjąłby na klatę moje próby ratowania się, zniósłby każdy cios i każde zadrapanie. Miałbyś odwagę żyć ze wspomnieniem moich ostatnich słów. Tak właśnie zrobiłby prawdziwy facet. Ty zachowałeś się co najwyżej jak jego imitacja. Ot, mały chłopiec, który chowa głowę pod kołdrę. Zabiłeś mnie na odległość, zachowałeś czyste ręce. Pierdolony tchórz, a nie mężczyzna. Nie umiałeś nawet wprost powiedzieć, że coś zgasło. Wybrałeś drogę na skróty, gdzie nie musisz patrzeć jak Twoje słowo mnie zniszczyło./esperer
|
|
 |
Po trzech miechach wróciłem, gadałem z nią, mega spięcie, na szczęście usłyszałem coś, dzięki czemu chodzimy za rękę.
|
|
|
|