|
Jakiś czas temu pewna osoba czytając moje teksty stwierdziła, że moje słowa nie mogą być w pełni prawdziwe. Najpierw piszę o smutku, po chwili sprawiam wrażenie szczęśliwego, opisuję przeżycia związane z odejściem bliskiej osoby, strach przed życiem, zaraz po tym dzielę się rodością. Nostalgia przeplata się z euforią, melancholijny dzban po brzegi zapełniony jest uniesieniami i poczuciem wyższości. Ale to świadczy tylko o tym że nie zatrzymałem sie w jednym rozdziale, idę dalej przez życie mimo trudności, małymi kroczkami. Jednak nie zapominam o przeszłości, często do niej wracam właśnie w swych tekstach. Moje rozsypane życie zaczęło się sklejać, pomaga mi miłość, daje mi oparcie, daje mi siłę by żyć, choć wie, że nadal trzymam w sercu skrawek pierwszej miłości patrzącej na mnie z góry.
|
|
|
Miałem ją spławić? Mogłem jednym słowem. Mogłem wstrzymać oddech, dać do zrozumienia iż dalsze rozmowy niczego nie zmienią. Mogłem spławić ją raz na zawsze. Mogłem powiedzieć że odległość jest zbyt wielka na to co tworzymy, że brak między nami porozumienia. Zrobiłbym to, gdyby w głowie nie pojawiła się myśl, jedna, mówiąca że tak naprawdę tego nie chcę. Więc dalej siedziałem oddychając zadziwiająco spokojnie, budując miedzy nami kolejny most.
|
|
|
'Sprawa jest łatwa aż sie pogmatwa, uczucia schodzą na bok, wchodzi matma.'
|
|
|
Kochanie, dlaczego do mnie nie wracasz? Dlaczego już mnie nie kochasz? Kochanie, wiesz, wciąż troszczę się o Ciebie . Wiesz, będę Cię kochać na zawsze.
|
|
|
A total eclipse tonight. Total departures. Glass, vodka, cigarettes.
|
|
|
W szkole dostałem 8 walentynek, niby nic dziwnego gdyby nie fakt, iż 3 zawierały podpis zaczynający się od "Twój kochany.." xD
|
|
|
|
"myślę o tobie" to tylko 11 liter, które niesamowicie mącą mi w głowie dzisiejszego dnia. chyba nie potrafię sobie odpuścić Ciebie i dobrze o tym wiesz.
|
|
|
Chciałem wylać z siebie zdarzenia z pewnej nocy, moblo stwierdziło jednak że "nie jestem zalogowany" więc wpis poszedł w pizdu, dziękuję, nie potrafię odtworzyć od nowa myśli, słowa sklejam idealnie, lecz tylko raz. dziękuję moblo.
|
|
|
A wsiadając do auta nie miałem pojęcia gdzie jechać, nie miałem zamiaru nawet odpalać silnika, to jakoś samo poszło, przekręciłem kluczyk w stacyjce, dźwięk chodzącego samochodu zajął na chwilę moje myśli. Nagle uzmysłowiłem sobie że podjazd zaczyna zatracać się w ciemności. 50, 70, 100, 150, km/h. Mijające domy rozmywały się we mgle. Nawet przez chwilę nie przyszło mi do głowy by zwolnić, a jedyne co by mogło mnie zatrzymać to drzewo czy droga zakończona urwiskiem. Spojrzałem na znak przy moście, ostry zakręt, ograniczenie do 50. Pierdoliłem ograniczenia, poczułem lekki wstrząs, oznaka że most minięty, zakręt, serce podeszło mi do gardła, ściśnięte, wstrzymany oddech wcale nie chciał powrócić. Ale przecież nic się nie stało, jechałem dalej, dojeżdzałem do kolejnej miejscowości, poczułem lekki uśmiech na twarzy, chciałem zawrócić, przymknąłem na chwilę oczy, nabrałem powietrza w płuca, nawet nie wiem kiedy odskoczyłem w bok, pamiętam tylko jak coś mignęło mi przed maską. Coś,lub ktoś.
|
|
|
Jestem w chuj nieodpowiedzialny, obiecałem sobie że wezmę na barki całe cierpienie bliskich osób, że będę silny, że będę pomagał kiedy będzie taka potrzeba. Chciałem podpierać całym sobą rozsypujące się światy najbliższych. Sam sobie wmówiłem że dam radę, że wszystko będzie ok, że uda mi się posklejać i ponaprawiać wszystko wokół, przeliczyłem się, źle wyliczyłem siły. Nie potrafiłem dotrzymać słowa samemu sobie i tak naprawdę nie radzę sobie dziś z tym, bo wiem ile serc zawiodłem.
|
|
|
|