 |
Kiedy stracisz wszystko co chcesz , znajdziesz to czego pragniesz .♥
|
|
 |
Nie obchodzi mnie to czy jesteś : biały , czarny , szczery , biseksualny , gejem , lesbijką , wysoki , niski , gruby , chudy , bogaty czy biedny . Jeśli Ty będziesz miły dla mnie ja będę miła dla Ciebie .
|
|
 |
Wszystko jest piękne , ale piękno nie jest wszystkim .
|
|
 |
Wiem , że w życiu są osoby , które możemy spotkać tylko raz i obawiam się , że on jest właśnie jedną z tych osób .
|
|
 |
Siedziała na boisku. Ubrana w dresy i bluzę brata piła kolejne piwo. Z słuchawek dobiegał głos Ostrowskiego, a z jej ust ciche szepty. 'Gadasz do siebie?' Usłyszała nagle i jej ciało przeszył dreszcz. Ten głos rozpoznałaby wszędzie, nawet w najgorszym hałasie. Nie podniosła głowy. 'Nic Ci do tego.' Warknęła, wciąż patrząc w ziemię. Przykucnął i wtedy jego zapach oplótł się wokół jej ciała. Wstała, upuszczając butelkę. 'Po co przyszedłeś?!' Ryknęła na całe gardło. 'Uspokój się. Chciałem pogadać.' Szepnął, wyciągając rękę w jej stronę. 'Nie. Nie będziemy rozmawiać. A wiesz dlaczego? Bo kiedy Ty odwrócisz się i pójdziesz w swoją stronę, ja zostanę z dźwiękiem Twojego głosu w uszach i to ja będę wyć przez kolejne miesiące. A teraz spuść wzrok i wynoś się w końcu z mojego życia!' Brakowało jej powietrza. Chłopak zaczął iść w przeciwną stronę. 'Zostań.' Szepnęła z nadzieją, że nie usłyszy. Wrócił się. Zamknął jej ciało w żelaznym uścisku. Doskonale znała smak pożegnań./ gisbu
|
|
 |
bądź sobie szczęśliwy z kim chcesz. rób sobie co chcesz. tylko wyjdź z mojej głowy i daj mi normalnie żyć. / take.my.away
|
|
 |
chciałabym mieć z nim relacje, które nie bolą. / niecalkiemludzka
|
|
 |
łapiesz ustami mydlaną bańkę - błyszczy. uśmiechasz się, mimowolnie mrużąc oczy, pod których powiekami lśni iskierka szczęścia. wdychasz powietrze - zapach świeżości, i mijającego czasu. bańka pęka - nie znosząc lekkiego dotyku Twoich suchych warg. zamykasz oczy - spod powiek wypływa słona kropelka - to łza, łza żalu, bo wszystko tak szybko przemija. / veriolla
|
|
 |
chciałabym żeby ktoś na złość zamknął nas w jednym pomieszczeniu, abyśmy mogli powiedzieć sobie prawdę.
|
|
 |
czekałam na Ciebie doskonale wiedząc, ze już nie wrócisz. zupełnie, ironicznie - tak samo jak za dziecka, kiedy zdechł mi mój najukochańszy pies, a ja każdego dnia stałam pod rodzinnym domem, naiwnie go wołając.
|
|
|
|