|
zrób coś. już tak nie mogę. wszystko ma kolce, powietrze ma kolce, deszcz wymierza policzki. włosy wplątały się w szprychy roweru, odchodzą razem z głową. zrób coś, zabierz mnie stąd.
|
|
|
czasem tak mnie to wszystko męczy, że nawet nie mam siły źle się czuć.
|
|
|
zawsze byliśmy razem. nie możesz mnie teraz opuścić, kiedy umarłem i potrzebuje czułości.
|
|
|
ale proszę cię wróć do mnie
|
|
|
gdyż nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę, a przed człowiekiem schronić się można jedynie w objęcia innego człowieka.
|
|
|
mała, to dziwne. raz mi się chce żyć, a raz po prostu kurwica człowieka trafia.
|
|
|
to byłoby fajne, zostać tobą, ale wolałbym być martwy
|
|
|
nie da się mnie poskładać w całość. całości nigdy nie było.
|
|
|
daj mi znak, kurwa. jeden mały znak, znaczek. może być nawet pocztowy. pośliń mnie. pocałuj. przez te wszystkie piosenki w głowie mi się przewraca. skrzypce mi się pojebały. wybacz.
|
|
|
czuję się jakbym był chory. bezsenność odbiera oddech jak założony na głowę foliowy worek.
|
|
|
nie pytaj, co zrobimy, bo nie wiem. może coś się wydarzy. na razie żyjemy.
|
|
|
największe szczęście, które mi dajesz, to szczęście, że cie nie kocham. wolność.
|
|
|
|