|
ja właśnie płakałem. nie po wierzchu. czułem coś takiego, jakby z drugiej strony moich oczu łzy do wewnątrz mnie spływały. doświadczył pan może takiego płaczu?
|
|
|
niedługo wypłyną mi oczy wraz ze łzami
|
|
|
nie mam ochoty umierać. muszę czymś żyć. muszę o czymś pamiętać. o czymś, co nie było gównem.
|
|
|
gdybym nie miał ciebie, zrobiłbym wszystko, aby się zgnoić tak do końca. tak, żeby już nigdy nie kochać, nigdy nie wierzyć i nigdy nie cierpieć.
|
|
|
jest jak jest. nic mnie nie boli, tylko ta pustka we mnie. jakby jakaś pompa wyssała ze mnie wszystko.
|
|
|
wyrzec słowo, by stwierdzić, że głos jest krzykiem i nikogo to nie obchodzi.
|
|
|
wiem, że w nocy nie jest tak samo jak w dzień, że wszystko wydaje się inne, że nocnych spraw nie sposób wytłumaczyć za dnia, bo wtedy nie istnieją, i że noc może być straszna dla ludzi samotnych, gdy już zaczęła się ich samotność.
|
|
|
przepraszam za wyrażenie, bardzo przepraszam, ale burdel mi się w mózgu robi, wielki bałagan, nieporządek.
|
|
|
patrzę, jak je niesie, plecy zginają się coraz bardziej pod ciężarem, patrzę przez oczy zalane łzami. jak niesie cierpienie, które mu dałem, chociaż tak bardzo chciałem dać szczęście.
|
|
|
chce choć na chwilę pozbyć się tego wielkiego niepokoju, który jest gorszy niż choroba, który jest chorobą. nic nie wiem - nawet, czemu mi źle. nawet czy będzie lepiej.
|
|
|
czym mam ją kochać, jeśli sam sobie przestałem wierzyć i sam sobą pogardzam?
|
|
|
|