 |
W przeciwieństwie do niektórych dziewczyn, po naszym rozstaniu każdy dzień nie jest dla mnie taki sam. Owszem, wstaję, maluje się, wybieram najlepsze ciuchy i idę do szkoły. Udaję, że wszystko jest okej. Ale zawsze, codziennie mam tą pierdoloną nadzieję, że napisze. Napisze, że mnie kocha. Może i to błąd, ale muszę wierzyć - inaczej umarłabym.
|
|
 |
Miał coś w sobie, nie był ideałem. Znosił moje humory, chciał być zawsze blisko mnie choć nieraz kazałam mu odejść. Przytulał mnie kiedy krzyczałam, że go nienawidzę. Kłótnie przerywał pocałunkami. Przychodził i budził mnie o 6 rano mówiąc jak pięknie wyglądam. Nadal nie wierzę, że to tak po prostu się skończyło.
|
|
 |
Nie wiem czy to będzie jutro, za miesiąc czy rok. Ale zapamiętaj, że zawsze będę czekać z otwartymi ramionami. Zawsze będę w stanie Cię wysłuchać, kiedy przyjdziesz a ja będę śpieszyła się na randkę, zostanę z Tobą. Gdybyś zadzwonił do mnie o 3 w nocy, rozmawialibyśmy nawet do rana, choć wiesz jak bardzo nie lubię wcześnie wstawiać. Mimo, że nasz związek się zakończył. Ja zawsze dotrzymam tajemnicy i zawsze będę przy Tobie, niekoniecznie ciałem ale sercem.
|
|
 |
z każdym dniem jest coraz gorzej. smutniej, szarzej, zimniej w sercu. nadzieja odeszła, marzenia osiadły gdzieś na dnie, nawet czas jakoś szybciej leci. słone łzy spływają po policzkach, a ja próbuję złapać oddech jak ryba pozbawiona wody. to walka z samotnością, którą póki co przegrywam.
|
|
 |
A potem zauważyłam, że pomimo moich osobistych tragedii świat kręci się dalej, a ludzie okazują się być bardziej skurwieni niż uważałam na początku./esperer
|
|
 |
Staram się tak jak nigdy, potrafię spierdolić jak zawsze.
|
|
 |
Chciałabym już o tym zapomnieć. Zapomnieć o tobie, usunąć cię zarówno z serca i głowy, ale to nie jest takie proste. Mimo tego, że cię nie widuję, nie słyszę twojego głosu, nie widzę twoich oczu i nie czuję twojego dotyku jest ciężko.
|
|
 |
Czasem zastanawiałam się, dlaczego ja go tak bardzo nienawidzę. Może dlatego, że nienawidziłam samej siebie. Może też dlatego, że robił wszystko, żebym go nienawidziła. Nie miałam już w każdym razie dość siły, żeby go nienawidzić tak, jakbym chciała.
|
|
 |
Weź mnie za rękę i zaprowadź na krawędź i stój tam ze mną, aż się zmęczę i spadnę. | Pezet
|
|
 |
może moglibyśmy być dla siebie wsparciem i mogłoby być dobrze i mogłoby być fajnie.
|
|
 |
W końcu się poddajesz. Nie walczysz, nie krzyczysz, nie płaczesz. Patrzysz obojętnym wzrokiem na to co Cię otacza i nie potrafisz już zrozumieć o co było to zamieszanie. Nie interesuję Cię już czy ktoś odejdzie albo czy może zranić. Zgadzasz się na wszystko. Umarłaś, sama przyznaj.
|
|
 |
Pamiętam naszą ostatnią rozmowę. Siedzieliśmy razem z twoimi kumplami w samochodzie. Oni na przodzie, my na tyle. Nikt nam nie przeszkadzał, nawet nie zwracaliśmy na nikogo uwagi, byliśmy sami, przynajmniej tak się czuliśmy. Dotykałeś mnie tak czule, jak jeszcze nigdy i całowałeś delikatnie w usta i w czoło. Czułam się wtedy jak księżniczka, choć dużo mi do niej brakowało. Czuliśmy się w swoim towarzystwie wspaniale, nawet cisza nas nie krępowała. Później wyszliśmy na przystanek i trzymałeś mnie na rękach, ciągle drocząc się ze mną nazywając 'małą' a kiedy widziałeś moją wściekłą minę, dodałeś 'ale moją małą' a ja już gniewać się na ciebie nie mogłam. Tamtego dnia nie mogłam zostać dłużej. Zrobiłeś smutną minę, powiedziałeś, że nie wypuścisz mnie ze swoich ramion, a kiedy zrozumiałeś, że muszę już iść, pocałowałeś mnie namiętnie i powiedziałeś, że niedługo znów się zobaczymy. Więcej już takich spotkań nie było. Znalazł inną. / charakterystycznie
|
|
|
|