 |
|
pozwolę Ci odejść, obiecuję, ale najpierw patrząc mi prosto w oczy, wykrzycz, że nic nie znaczę, że jestem zupełnie obojętna, a wspomnienia związanie ze mną już dawno puściłeś wolno, że przestał kręcić Cię mój uśmiech, a wyraz mojej twarzy na Twój widok tak dawno przestał na Ciebie działać . potrafisz ? no własnie. / nervella.
|
|
 |
|
mam ochotę zacząć na Ciebie krzyczeć, krzyczeć jak ostatnia sfrustrowana na ziemi laska, wypominając Ci wszystkie błędy z przeszłości, w rezultacie podejdę tylko, przytulę Cię czulę, i powiem jak bardzo cieszę się, że jesteś.. najzwyczajniej tchórzę, niekontrolowany strach przed tym, że możesz odejść po raz kolejny . / nervella.
|
|
 |
|
patrząc na jego pełne, uśmiechnięte usta i czekoladowe oczy wpatrzone we mnie jak w sacrum uznałam, że mimo tego co będzie jest najlepszą rzeczą jaka mogła spotkać mnie w życiu. / nervella.
|
|
 |
|
zbyt długo starałam się zamiatać negatywne wspomnienia pod dywan, nie było mnie stać na doszczętne przeanalizowanie ich, zmierzenie się z nimi i dojście do wniosku, że tak musiało być, że to wszystko co miało miejsce musiało się wydarzyć, aby dać Nam pewnego rodzaju lekcje, którą zdając życie zapamietamy na zawsze, ale ciężko będzie wyciągnąć z niej jakiekolwiek wnioski na przyszłość. / nervella.
|
|
 |
|
wziął mnie za rękę i powoli obrócił bacznie mnie obserwując. - co kochasz? - szepnął. w głowie kłębiły mi się kolejne odpowiedzi: kocham rodzinę, przyjaciół, Ciebie, zwierzęta. sposób, w jaki się uśmiechasz, czy to jak drgają Ci nozdrza podczas ataków niepowstrzymanego śmiechu, gdy pobrudzę się ketchupem. kocham, jak mówisz, powoli, naciskając na każdą literę z osobna wymawiasz moje imię. kocham życie, bo postawiło na mojej drodze taką osobą, jak Ty. zapach Twoich perfum, pomarańczowe róże i szczęście, nałogowo. - kocham słodycze. - odparłam z wymuszonym uśmiechem.
|
|
 |
|
w Jego osobie irytował mnie jeden fakt - pogląd. nie potrafiłam znieść tego, jak mnie postrzega. i zapewne zrezygnowałam ze starań, w momencie, gdy zaczął mnie odrzucać. tylko problem w tym, że odpychał tą wyuzdaną wersję mojej osoby, zupełnie mijającą się z prawdą, tą panienkę, która lgnęła do rozporka każdego spotkanego faceta.
|
|
 |
|
oddam wcale nieswędzące ugryzienia po komarach i siniaka na pół kolana.
|
|
 |
|
nikt nie potrafił tak uroczo marszczyć czoła będąc w zakłopotaniu. / nervella.
|
|
 |
|
los pozwala nam wybierać, daje luźny kredyt zaufania, a kiedy zaczynamy przeginać zaczyna ingerować, pchać się z buciorami w nasze życie i tak, owszem - wtedy możemy wszystkie błędy, nedomówienia zrzucić własnie na jego ingerencję. / nervella
|
|
 |
|
każdy dzień witam kubkiem przegorącej herbaty malinowej i papierosem w lewej dłoni, w głowie mając tysiące pozytywnych pomysłów na dziś. bez Ciebie. / nervella.
|
|
 |
|
zostawił ją. odszedł z przelotnie rzuconym 'to koniec' a ona ? zamiast mazać się, szlochać, łapać spazmatyczny,nierównomierny oddech, dokładnie wytuszowała rzęsty, zrzucając z siebie jeansy, założyła małą czarną, schodząc z uśmiechem ze schodów, pośpiesznie zakładała szpilki. bolało, cholernie bolało, ale miała świadomość, że uwolniła się od Niego / nervella.
|
|
|
|