 |
|
krążki pezeta? w sumie wszystkie kolejne muzyki - klasyczną, poważną, rozrywkową i emocjonalną można byłoby spiknąć w jedną - muzykę idealną.
|
|
 |
|
- powiedz, że masz szluga - wyjęczał robiąc słodką minę, w któryś sobotni wieczór, kiedy to przypadkiem spotkaliśmy się na przystanku autobusowym, kryjąc się przed ulewnym deszczem. - nie palę już - odpowiedziałam szukając telefonu w torebce. łapiąc mnie za nadgarstek, sprawił, że odruchowo podniosłam głowę ku górze i spojrzałam w Jego tęczówki. - nie palisz fajek, nie odbierasz telefonów, omijasz najgrubsze melanże. nawet stoisz tutaj chowając się przed deszczem - dawniej pobiegłabyś w stronę domu przeskakując przez kałużę - powiedział z wyrzutem. - widzisz co pierdolona miłość robi z człowiekiem? - zapytałam uśmiechając się szyderczo. / nervella.
|
|
 |
|
wyglądam, jak osoba, która lubi być faszerowana kłamstwem? która woli zatajanie faktów, wymijanie się od prawy, kręcenie i proste oszustwo? no właśnie - więc uświadom mnie co najlepszego wyrabiasz mówiąc, że mnie kochasz? bo już nie wiem, czy poprzekręcało Ci się w głowie, czy znów to robisz - polujesz na moje serce.
|
|
 |
|
przyjdź. teraz, kiedy siedzę w jakiś podniszczonych ciuchach i niesfornym kucyku, kiedy mam lekko podkrążone oczy i czerwone policzki po treningu. tak o, bez zapowiedzi. tak jak dawniej, gdy wszystko było piękne, proste i jakoś ciągnęło się do przodu.
|
|
 |
|
jeeej . wiecie co ? ;D odpisywanie każdemu na życzenia jest nużące, ale WSZYSTKIM Wam strasznie dziękuję - jesteście kochani! / nervella.
|
|
 |
|
telefon zadźwięczał kilka minut po północy, - zejdź na dół, nie nie jest tu zbyt ciepło. - w słuchawce usłyszałam tak dobrze znany mi zachrypnięty głos. - wyluzuj, nie odzywałeś się tyle czasu, więc poczekasz sobie do rana. - powiedziałam obojętnie, podczas gdy serce waliło jak oszalałe. - czekam - skwitował. zakładając trampki i bluzę próbowałam uspokoić oddech, prosiłam Boga, aby tam na dole nie wydarzyło się nic co mogłoby wypłynąć na moje względne szczęście. zbiegłam po schodach, zobaczyłam Go słodko uśmiechającego się z wielkim pluszowym misiem pod pachą i różami w lewej ręce. - wszystkiego najlepszego - powiedział całując mnie w policzek. - dzięki - odpowiedziałam podczas gdy wzrok uporczywie wbijałam w czerwone trampki, byleby nie spojrzeć w Jego tęczówki, byleby nie popełnić setny raz tego samego błędu. nie udało się. nie żałuję - istna kretynka. / nervella.
|
|
 |
|
- mam ochotę na herbatę. - ok, mam kuchnię na dole, i zrób mi cappucino. - ta, samoobsługa? - no chyba nie mcdonald. no idź! - a jak się utopię?! - w czajniku? ♥
|
|
|
|