 |
postanowiłam, że zapomne i wiesz co? zapomniałam. na dwa miesiące zapomniałam o tym, że on istnieje. na dwa cholernie krótkie miesiące zapomniałam, że mężczyzna, którego tak bardzo kocham jeszcze istnieje. 1-go listopada ostatni raz mnie pocałował. od tamtej pory przez dwa miesiące nawet nie myślałam o jego imieniu, o jego życiu, fakt, widziałam, że kogoś ma, pomyślałam, że to fajnie, ale teraz, gdy go spotkałam, to wiesz co pomyślałam? "jaka ja jestem głupia, przecież ja nigdy nie przestane go kochać, nawet jak zechce spędzić z kimś reszte życia, nawet jak będzie miał dzieci z kimś innym, nawet gdy ja będę miała swoją rodzinę, nie przestane go kochać" i wiesz co jeszcze pomyślałam? że zbyt łatwo dałam mu odejść, a on zbyt łatwo sobie mnie odpuścił...
|
|
 |
musze chyba od nowa przywitać Nowy Rok, mój, prywatny,bez Niego... musze po prostu od nowa zacząć swoje życie w tym roku. myślałąm, że już mi przeszło, ale gdy widze jego dziewczyne, to wiesz? ja naprawdę czuje zazdrość i ból, dzisiaj w mojej głowie jest milion myśli o nim.. i ta cholerna miłość, która w nocy mi o sobie przypomina, przypomina mi, że kilka domów dalej jest mężczyzna, którego kocham, a obok niego śpi ona...
|
|
 |
palenie szkodzi, alkohol szkodzi, narkotyki szkodzą, miłość szkodzi, wszystko szkodzi, ale te rzeczy, które szkodzą najbardziej pociągają ludzi
|
|
 |
nie ma w nim nic co mogłoby mi się nie podobać,wszystko w nim lubie i całego Go kocham
|
|
 |
zakochałam się. tak, dokładnie 8 lat temu, pokochałam chłopczyka, który zmieniał się w chłopca, chłopaka, faceta i w końcu zmienił się w mężczyznę. prawdziwego, przystojnego, inteligentnego, zabawnego, odważnego i przede wszystkim MOJEGO mężczyznę. 8 lat temu nie pomyślałabym, że będziemy od siebie odchodzić i do siebie wracać. myślałam, że to głupie zauroczenie, że po miesiącu albo i szybciej, mi przejdzie. nie przeszło. to uczucie jest silne, silniejsze niż złość, ból czy żal, niż to że się na nim tak często zawodze. teraz znowu od siebie odeszliśmy, od pół roku jestem sama, on ma kogoś, fajna dziewczyna, ale za spokojna jak na taki typ mężczyzny... ma kogoś, to zdanie chodzi mi po głowie od dwóch miesięcy, ale pojawia się przy nim też inne, które powiedział mi jakiś czas temu, patrzył mi w oczy i mówił "jeszcze nie teraz, nie za rok, ale za kilka lat, po wielu przejściach z innymi ludźmi i tak będziemy razem. i tak zostaniesz moją żoną, nie oddam Cię nikomu"
|
|
 |
jest dla mnie wszystkim, upsss... był dla mnie wszystkim
|
|
 |
potrzebowałam się wypłakać. płakałam przez godzine, dwie, może pięć.. nie liczyłam.. ale później, znowu na twarz ubrałam uśmiech, życie wokół mnie się toczyło, cały czas się toczy, ale jego nie ma.. mimo iż tyle czasu płakałam...
|
|
 |
miał urodziny, wysłałam życzenia, czekałam równo od północy do północy, nie otrzymałam nawet słowa "dziękuję". czy to tak wiele ? czy to tak wiele, po tylu wspólnych latach ? czy to źle, że nie chce przestać go znać mimo iż tak mnie zranił ? ma kogoś, zrozumiałam, przyjęłam, przepłakałam swoje, ale cóż, takie jest życie. tego chciał. mi mówił, że potrzebuje ze 3 lata, żeby się wyszaleć, cóż, amor ustrzelił go wcześniej, nie mam mu tego za złe.. ale po tylu wspólnych latach uważam, że zasługuje na to jedno, głupie, pieprzone "dziękuję" z jego cudownych ust...
|
|
 |
myślałam, że można żyć, kiedy się kogoś tak bardzo kocha, a ten ktoś nie jest z Tobą.. w sumie można. tylko czasami przychodzą takie dni, że nie chce się żyć. że życie staje się uciążliwą czynnością. że przeszkadza Ci nawet to, że oddychasz. są takie dni. raz na kilka miesięcy,gdy spędzasz z tym kimś więcej niż godzine i gdy ten ktoś patrzy na Ciebie tak jak kiedyś. a może gdyby wiedział, to by tego nie robił ? może dałby Ci troche swobody i możliwości do pokochania kogoś innego tą wielką, bezgraniczną miłością...
|
|
 |
istnieje. to najlepsze określenie na mój obecny stan. egzystuje, ale nie żyje. życie to uśmiechy, uczucia, łzy, ból, szczęście, przyjaźń, miłość. nie mam nic. wyobraź sobie, że ktoś zabiera Ci wszystko i karze Ci żyć. jak mam żyć, kiedy nie mam nic ? mam tylko troche siły, żeby to wszystko zdobyć. życie zaczyna się, kiedy zaczynamy zdobywać. tylko czy jestem naprawdę na tyle silna, żeby zacząć ? czy wystarczy mi już istnienia ? czy potrzebuje tej pieprzonej miłości, która tak cholernie rani ? czy jest mi potrzebna przyjaźń, która zazwyczaj okazuje się fałszywa ? czego chce ? chce się uśmiechać w smutku i płakać ze szczęścia ? czy chce po prostu egzystować bez tych wszystkich sztucznych uczuć ?
|
|
 |
miłość przychodzi w najmniej oczekiwanym momencie. odchodzi gdy najbardziej jej potrzebujemy. ludzie przychodzą i odchodzą. dorośnij dziewczynko, takie jest życie.
|
|
|
|