głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika purplee

Z dwojga  zjebanych  dorosłych ludzi wychodzi cudowny syn! To nieprawdopodobne lecz realne.

waniilia dodano: 17 czerwca 2011

Z dwojga, zjebanych, dorosłych ludzi wychodzi cudowny syn! To nieprawdopodobne lecz realne.

Wierzę  iż nadejdzie ten piękny  wakacyjny dzień  kiedy zapukasz do drzwi naszego przyjaciela  który dostanie instrukcję drogi  do mojego mieszkania  od Ciebie  powiesz – biegnij po Księżniczkę  bo nie wytrzymuję bez niej. Piętnaście minut później zobaczysz mnie w progu  wskoczę Ci na ręce  a Twoja matka będzie nas najmniej obchodzić.

waniilia dodano: 17 czerwca 2011

Wierzę, iż nadejdzie ten piękny, wakacyjny dzień, kiedy zapukasz do drzwi naszego przyjaciela, który dostanie instrukcję drogi, do mojego mieszkania, od Ciebie, powiesz – biegnij po Księżniczkę, bo nie wytrzymuję bez niej. Piętnaście minut później zobaczysz mnie w progu, wskoczę Ci na ręce, a Twoja matka będzie nas najmniej obchodzić.

Kocham wpadać w chude ramiona mojego ukochanego  ot tak.

waniilia dodano: 17 czerwca 2011

Kocham wpadać w chude ramiona mojego ukochanego, ot tak.

Któregoś dnia  pełna smutku i problemów rodzinnych  poszłam usiąść sama i przemyśleć  życie. Poprosiłam by dał mi trzydzieści minut totalnego spokoju. Obiecał  iż spróbuje. Trzy minuty później otrzymałam wiadomość od przyjaciółki    ‘M. nie wytrzymuje  marudzi  że musi do Ciebie.’ Nie odpisałam. Za niecałe pięć minut siedział obok  a ja wylewałam łzy zostawiając smugi czarnej maskary na rękawie szarej bluzy jaką miał na sobie.

waniilia dodano: 17 czerwca 2011

Któregoś dnia, pełna smutku i problemów rodzinnych, poszłam usiąść sama i przemyśleć życie. Poprosiłam by dał mi trzydzieści minut totalnego spokoju. Obiecał, iż spróbuje. Trzy minuty później otrzymałam wiadomość od przyjaciółki - ‘M. nie wytrzymuje, marudzi, że musi do Ciebie.’ Nie odpisałam. Za niecałe pięć minut siedział obok, a ja wylewałam łzy zostawiając smugi czarnej maskary na rękawie szarej bluzy jaką miał na sobie.

Moja druga  idealnie dopasowana połowa. Jeśli chodzi o styl jesteśmy tacy sami. Uwielbiamy reggae  Jah jest naszym prezydentem  ale charaktery posiadamy zupełnie inne. Jest oazą spokoju zakochaną w najzwyklejszym  rozpieszczonym szatanie. Przeciwieństwa przyciągają się z morderczą siłą. To niesamowite szczęście  nie mogłabym być  przecież z bratem bliźniakiem!

waniilia dodano: 17 czerwca 2011

Moja druga, idealnie dopasowana połowa. Jeśli chodzi o styl jesteśmy tacy sami. Uwielbiamy reggae, Jah jest naszym prezydentem, ale charaktery posiadamy zupełnie inne. Jest oazą spokoju zakochaną w najzwyklejszym, rozpieszczonym szatanie. Przeciwieństwa przyciągają się z morderczą siłą. To niesamowite szczęście, nie mogłabym być przecież z bratem bliźniakiem!

To próba dla naszej miłości  jeżeli jest prawdziwa przetrwa wszystko. Nigdy nie miałam tak trudnej sytuacji  ale życie pisze przeróżne  niespodziewane scenariusze. Rozmazany tusz  potok łez  srebrna żyletka  paczka papierosów  fifka pełna zielska – dziś to na porządku dziennym. Robię wszystko by chociaż na chwilę wyluzować  nie myśleć o Tobie  ale nie potrafię  bo cholera  zależy mi.

waniilia dodano: 17 czerwca 2011

To próba dla naszej miłości, jeżeli jest prawdziwa przetrwa wszystko. Nigdy nie miałam tak trudnej sytuacji, ale życie pisze przeróżne, niespodziewane scenariusze. Rozmazany tusz, potok łez, srebrna żyletka, paczka papierosów, fifka pełna zielska – dziś to na porządku dziennym. Robię wszystko by chociaż na chwilę wyluzować, nie myśleć o Tobie, ale nie potrafię, bo cholera, zależy mi.

Całkiem sama  oglądałam zaćmienie księżyca siedząc na parapecie w moim pokoju  paląc papierosa i pijąc czerwone wino z butelki. Łzy mimowolnie ciekły po mych policzkach  w dłoni błyszczał srebrny przedmiot – żyletka – moja mała przyjaciółka  ukojenie nerwów. Przejechałam po ręce  raz  drugi  trzeci. Kreski utworzyły literę – M  potem dorysowałam serduszko. Pamiątka długotrwała  nie jak napisy mazakiem  które przywykliśmy nosić na co dzień. W tym momencie nie ma Cię  a ja potrzebuję czegoś stałego  bym pamiętała  że niedługo cierpienie się skończy i będziemy razem. Na zawsze.

waniilia dodano: 17 czerwca 2011

Całkiem sama, oglądałam zaćmienie księżyca siedząc na parapecie w moim pokoju, paląc papierosa i pijąc czerwone wino z butelki. Łzy mimowolnie ciekły po mych policzkach, w dłoni błyszczał srebrny przedmiot – żyletka – moja mała przyjaciółka, ukojenie nerwów. Przejechałam po ręce, raz, drugi, trzeci. Kreski utworzyły literę – M, potem dorysowałam serduszko. Pamiątka długotrwała, nie jak napisy mazakiem, które przywykliśmy nosić na co dzień. W tym momencie nie ma Cię, a ja potrzebuję czegoś stałego, bym pamiętała, że niedługo cierpienie się skończy i będziemy razem. Na zawsze.

Nasze ostatnie spotkanie  zakończyło krótkie pożegnanie  gdy wtuliłam się mocno w Twoją klatkę piersiową  doskonale czując każde żebro. Spojrzałam też w górę  by dostrzec najukochańsze  czekoladowe tęczówki  świeciły się one nienaturalnym blaskiem  były pełne łez  które wylewałeś  kiedy kopałeś w szafę czy próbowałeś wyskoczyć przez okno. Prawie popełniłeś samobójstwo by być ze mną  a to wszystko z miłości. Wiesz  brakuje mi Ciebie  przekomarzania  oświadczyn  noszenia na rękach  namiętnych pocałunków  delikatnego dotyku. Tęsknię coraz mocniej. Chyba umieram.

waniilia dodano: 17 czerwca 2011

Nasze ostatnie spotkanie, zakończyło krótkie pożegnanie, gdy wtuliłam się mocno w Twoją klatkę piersiową, doskonale czując każde żebro. Spojrzałam też w górę, by dostrzec najukochańsze, czekoladowe tęczówki, świeciły się one nienaturalnym blaskiem, były pełne łez, które wylewałeś, kiedy kopałeś w szafę czy próbowałeś wyskoczyć przez okno. Prawie popełniłeś samobójstwo by być ze mną, a to wszystko z miłości. Wiesz, brakuje mi Ciebie, przekomarzania, oświadczyn, noszenia na rękach, namiętnych pocałunków, delikatnego dotyku. Tęsknię coraz mocniej. Chyba umieram.

nerwowo skinął w moją stronę głową. próbując dalej tańczyć w obranym ówcześnie tempie odwróciłam spojrzenie kryjąc twarz w ramieniu swojego partnera. piosenka delikatnie cichła  aż w końcu zmieniła się na inną. poczułam inną dłoń na swojej.   odbijamy.   dobiegł mnie Jego głos  a już po chwili cała znajdowałam się w Jego ramionach.   głupie to  nie potrafię patrzyć na Ciebie przy boku kogoś innego. rozpierdala mnie od środka.   wyszeptał mi do ucha gładząc delikatnie po włosach. podniosłam na Niego swoje zielone oczy i spojrzałam błagalnie.   bądź.

definicjamiloscii dodano: 17 czerwca 2011

nerwowo skinął w moją stronę głową. próbując dalej tańczyć w obranym ówcześnie tempie odwróciłam spojrzenie kryjąc twarz w ramieniu swojego partnera. piosenka delikatnie cichła, aż w końcu zmieniła się na inną. poczułam inną dłoń na swojej. - odbijamy. - dobiegł mnie Jego głos, a już po chwili cała znajdowałam się w Jego ramionach. - głupie to, nie potrafię patrzyć na Ciebie przy boku kogoś innego. rozpierdala mnie od środka. - wyszeptał mi do ucha gładząc delikatnie po włosach. podniosłam na Niego swoje zielone oczy i spojrzałam błagalnie. - bądź.

trochę życia  wakacji  uśmiechu  szczęścia  Ciebie.

definicjamiloscii dodano: 17 czerwca 2011

trochę życia, wakacji, uśmiechu, szczęścia, Ciebie.

kiedy zostałam wyczytana przez panią dyrektor bez słowa stanęłam na środku sali. podniosłam powoli wzrok kierując go trochę na prawo  na Niego. patrzył  delikatnie  z lekkim uśmiechem. równocześnie unieśliśmy kąciki ust jak najwyżej. i nie liczył się dyplom  który właśnie lądował w moich dłoniach  gratulacje za które dziękowałam  miłe słowa   był On  ta jedna chwila w której znów był tak blisko  taki kochany  taki mój.

definicjamiloscii dodano: 17 czerwca 2011

kiedy zostałam wyczytana przez panią dyrektor bez słowa stanęłam na środku sali. podniosłam powoli wzrok kierując go trochę na prawo, na Niego. patrzył, delikatnie, z lekkim uśmiechem. równocześnie unieśliśmy kąciki ust jak najwyżej. i nie liczył się dyplom, który właśnie lądował w moich dłoniach, gratulacje za które dziękowałam, miłe słowa - był On, ta jedna chwila w której znów był tak blisko, taki kochany, taki mój.

przecież mama nie ostrzegała przed księciem z bajki. slowemnieogarniesz

slowemnieogarniesz dodano: 17 czerwca 2011

przecież mama nie ostrzegała przed księciem z bajki./slowemnieogarniesz

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć