głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika purplee

dziś potrzebuję tylko koca  ciepłej herbaty  echa muzyki wydobywającej się z wolna z głośników  iskrzących się gwiazd i Ciebie. obiecuję  jutro wszystko zapomnimy.

definicjamiloscii dodano: 17 sierpnia 2011

dziś potrzebuję tylko koca, ciepłej herbaty, echa muzyki wydobywającej się z wolna z głośników, iskrzących się gwiazd i Ciebie. obiecuję, jutro wszystko zapomnimy.

taki mechanizm  gdy czując Jego oddech na skórze   tam wewnątrz  przyspiesza serce.

definicjamiloscii dodano: 17 sierpnia 2011

taki mechanizm, gdy czując Jego oddech na skórze - tam wewnątrz, przyspiesza serce.

najgorsza jest rezygnacja  poddanie się. ostateczność  kiedy wydaje Ci się  że nie ma już innego wyjścia  i zwyczajnie stopujesz. 'musimy go uśpić'  usłyszane od weterynarza  a Ty tylko kiwasz głową wyrażając na to zgodę. i patrzysz jak życie w oczach  które witały Cię każdego poranka od dzieciństwa  aż po teraz  gaśnie.

definicjamiloscii dodano: 17 sierpnia 2011

najgorsza jest rezygnacja, poddanie się. ostateczność, kiedy wydaje Ci się, że nie ma już innego wyjścia, i zwyczajnie stopujesz. 'musimy go uśpić', usłyszane od weterynarza, a Ty tylko kiwasz głową wyrażając na to zgodę. i patrzysz jak życie w oczach, które witały Cię każdego poranka od dzieciństwa, aż po teraz, gaśnie.

 2    mogłeś zostać  mimo wszystko.   syknęłam  a wraz z pierwszą sylabą łza wypłynęła na mój policzek.   ściskałem Twoje dłonie  całowałem usta  a wciąż wyżerał mnie głód. odstawiałem Cię do domu i pierwsze co przychodziło mi do głowy  to nabycie setki. chciałem myśleć o Tobie  chciałem coś czuć  coś więcej  coś bardzo  ale wszystko zasłaniała mi perspektywa przygrzania. kolejna kreska na sen  tuż po wiadomości do Ciebie  na dobranoc.   wyrzucał z siebie cały drgając.   ni...e wiedziałam.   jęknęłam podnosząc się i kucając przy Nim.   jestem tu  bo pojawiłaś się co noc w mojej głowie  nawiedzałaś sny. jestem  bo idę naprzód. chcę  żeby moja przeszłość zgniła. i choć nieraz się poddawałem  chcę żyć. nie pamiętając tego  co było. nowy start. bez towaru. bez Ciebie.   patrzyłam jak wstaje  jak rusza ku furtce nie całując mnie w czoło na pożegnanie  jak jeszcze raz odwraca się w moją stronę i Jego wargi układają się kolejno w krótkie ż e g n a j. jak odchodzi  tym razem na zawsze.

definicjamiloscii dodano: 17 sierpnia 2011

[2] - mogłeś zostać, mimo wszystko. - syknęłam, a wraz z pierwszą sylabą łza wypłynęła na mój policzek. - ściskałem Twoje dłonie, całowałem usta, a wciąż wyżerał mnie głód. odstawiałem Cię do domu i pierwsze co przychodziło mi do głowy, to nabycie setki. chciałem myśleć o Tobie, chciałem coś czuć, coś więcej, coś bardzo, ale wszystko zasłaniała mi perspektywa przygrzania. kolejna kreska na sen, tuż po wiadomości do Ciebie, na dobranoc. - wyrzucał z siebie cały drgając. - ni...e wiedziałam. - jęknęłam podnosząc się i kucając przy Nim. - jestem tu, bo pojawiłaś się co noc w mojej głowie, nawiedzałaś sny. jestem, bo idę naprzód. chcę, żeby moja przeszłość zgniła. i choć nieraz się poddawałem, chcę żyć. nie pamiętając tego, co było. nowy start. bez towaru. bez Ciebie. - patrzyłam jak wstaje, jak rusza ku furtce nie całując mnie w czoło na pożegnanie, jak jeszcze raz odwraca się w moją stronę i Jego wargi układają się kolejno w krótkie ż e g n a j. jak odchodzi, tym razem na zawsze.

 1  podałam Mu piwo dopiero co wyjęte z lodówki.   powiedz mi  po jakiego chuja wracasz?   warknęłam siadając na leżaku  naprzeciwko Niego. uderzał rytmicznie palcem o puszkę drażniąc mnie tym stukotem. podniósł na mnie wzrok.   nie cieszysz się?   zagadnął z tym cholernie pewnym siebie uśmiechem. zacisnęłam zęby opanowując drżenie.   każdy wraca z tego samego powodu  mała. bo zostawił za sobą niedokończone sprawy  coś zjebał i zwyczajnie nie pójdzie naprzód nie ogarniając ówcześnie wszystkiego. cofnąłem się do Ciebie  dla Ciebie. żeby przeprosić  bo nigdy tego nie zrobiłem  nie umiałem  a na przestrzeni upływającego czasu doceniłem to cholerne wybaczanie. jestem tu  bo chciałem Ci wytłumaczyć... wyjaśnić  że inaczej postąpić nie mogłem.   ścisnęłam dłoń przecinając paznokciami skórkę do krwi. milczałam  choć tak dużo słów cisnęło mi się na usta  chciałam wyrzucić Mu kolejno  że Go kochałam  był wszystkim  miałam tylko Jego  a On zostawił mnie samą.

definicjamiloscii dodano: 17 sierpnia 2011

[1] podałam Mu piwo dopiero co wyjęte z lodówki. - powiedz mi, po jakiego chuja wracasz? - warknęłam siadając na leżaku, naprzeciwko Niego. uderzał rytmicznie palcem o puszkę drażniąc mnie tym stukotem. podniósł na mnie wzrok. - nie cieszysz się? - zagadnął z tym cholernie pewnym siebie uśmiechem. zacisnęłam zęby opanowując drżenie. - każdy wraca z tego samego powodu, mała. bo zostawił za sobą niedokończone sprawy, coś zjebał i zwyczajnie nie pójdzie naprzód nie ogarniając ówcześnie wszystkiego. cofnąłem się do Ciebie, dla Ciebie. żeby przeprosić, bo nigdy tego nie zrobiłem, nie umiałem, a na przestrzeni upływającego czasu doceniłem to cholerne wybaczanie. jestem tu, bo chciałem Ci wytłumaczyć... wyjaśnić, że inaczej postąpić nie mogłem. - ścisnęłam dłoń przecinając paznokciami skórkę do krwi. milczałam, choć tak dużo słów cisnęło mi się na usta, chciałam wyrzucić Mu kolejno, że Go kochałam, był wszystkim, miałam tylko Jego, a On zostawił mnie samą.

obiecuję Ci  że za kilka lat wspomnisz mnie  jako największy błąd swojego życia. błąd  który pokochałeś całym sobą  nade wszystko. błąd  który zabrał Ci serce.

definicjamiloscii dodano: 17 sierpnia 2011

obiecuję Ci, że za kilka lat wspomnisz mnie, jako największy błąd swojego życia. błąd, który pokochałeś całym sobą, nade wszystko. błąd, który zabrał Ci serce.

stanął w moich drzwiach z udawanym uśmiechem. żadnego 'cześć'  'wejdź'   milczałam wpatrując się w Jego źrenice. i już czułam w sobie  to co On  rozdzierający ból w klatce piersiowej i gulę ściskającą za gardło. krótkie 'a nie mówiłam' cisnęło mi się na usta  jednak zamiast tego sięgnęłam po Jego dłoń i wciągnęłam za nią do środka. znów miał rozerwane serce  które ja musiałam pozszywać  przywrócić mu normalne bicie.

definicjamiloscii dodano: 17 sierpnia 2011

stanął w moich drzwiach z udawanym uśmiechem. żadnego 'cześć', 'wejdź' - milczałam wpatrując się w Jego źrenice. i już czułam w sobie, to co On, rozdzierający ból w klatce piersiowej i gulę ściskającą za gardło. krótkie 'a nie mówiłam' cisnęło mi się na usta, jednak zamiast tego sięgnęłam po Jego dłoń i wciągnęłam za nią do środka. znów miał rozerwane serce, które ja musiałam pozszywać, przywrócić mu normalne bicie.

boisz się. boisz się  że któregoś dnia przeglądając aktualności zobaczysz ten cholerny komunikat o tym  że jest w związku. boisz się  że Twoja nadzieja runie w gruzach  a z nią  cały Twój świat  który jak dotąd zamyka się w Jego osobie  wyłącznie.

definicjamiloscii dodano: 17 sierpnia 2011

boisz się. boisz się, że któregoś dnia przeglądając aktualności zobaczysz ten cholerny komunikat o tym, że jest w związku. boisz się, że Twoja nadzieja runie w gruzach, a z nią, cały Twój świat, który jak dotąd zamyka się w Jego osobie, wyłącznie.

i nic nie jest w stanie pobić tej rozpierdalającej serce radości  kiedy znów jest na wyciągnięcie ręki. ta euforia  gdy znów trzyma Cię w ramionach  tak beztrosko.

definicjamiloscii dodano: 17 sierpnia 2011

i nic nie jest w stanie pobić tej rozpierdalającej serce radości, kiedy znów jest na wyciągnięcie ręki. ta euforia, gdy znów trzyma Cię w ramionach, tak beztrosko.

zostawiłeś mi przepiękny prezent w postaci psychicznych blizn  dziękuję Ci!

waniilia dodano: 17 sierpnia 2011

zostawiłeś mi przepiękny prezent w postaci psychicznych blizn, dziękuję Ci!

nie wiem jak wytrzymam calutki tydzień bez Twojego uśmiechu  charakterystycznego r  które podkreślasz gdy szepczesz mi do uszka   'mrau Tygrysku'.

waniilia dodano: 17 sierpnia 2011

nie wiem jak wytrzymam calutki tydzień bez Twojego uśmiechu, charakterystycznego r, które podkreślasz gdy szepczesz mi do uszka - 'mrau Tygrysku'.

kochać kogoś za wygląd  to jak palić papierosa bez zaciągnięcia. niby można  ale jest to bezsensowne  bo i tak trujemy się nikotynowym dymem  a nic nie czujemy. tak samo jest z miłością  widzimy chodzące piękno  ale co ma w głowie. kochamy  ale to egoista  zwyczajny debil bez serca.

waniilia dodano: 17 sierpnia 2011

kochać kogoś za wygląd, to jak palić papierosa bez zaciągnięcia. niby można, ale jest to bezsensowne, bo i tak trujemy się nikotynowym dymem, a nic nie czujemy. tak samo jest z miłością, widzimy chodzące piękno, ale co ma w głowie. kochamy, ale to egoista, zwyczajny debil bez serca.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć