 |
ja wspaniale gram ludziom na nerwach - Ty panienkom na uczuciach. chyba zespół powinniśmy założyć
|
|
 |
dość kurwa. też mam swoje granice wytrzymałości,
i serce które czuje wszystko tak samo jak Twoje. dość mam oskarżania mnie o całe zło
tego świata i o to jak cholernie beznadziejna jestem. może to nie ja tylko Twój egoizm, i czubek nosa,
spoza którego nie widzisz świata ? zastanów się nad sobą, bo na dziś dzień ja posiadam siłę by odejść,
Ty raczej nie by sobie z tym poradzić
|
|
 |
i może dziś ta relacja jest zupełnie inna , może nie jest tak jak kiedyś
- ale jest o wiele lepiej. jest śmiech, są tak głupie pomysły po któych sami łapiemy
się za głowę, jest wzajemne pocieszanie i wmawianie sobie różnych dziwnych rzeczy. tak,
jest też smutek , niesamowicie wiele emocji - ale chyba o to chodziło, przecież tego chciałam
. a co najważniejsze - jest rozumienie się bez słów, gdy jedno mówi to co drugie chce powiedzieć.
|
|
 |
Wiesz, czego nie znoszę? Jednej rzeczy tylko.
Nadziei. Zawsze, kiedy jestem pewna, że coś się skończyło, że nie ma sensu, że spalone
i pozamiatane,uspokajam się i spokojnie brnę do przodu. Wtedy on kurwa przychodzi do mnie i z
niewinnym uśmieszkiem mówi do mnie: "a może jednak...?" I rozpierdala mi wszystko na nowo.
|
|
 |
to chore - znów go kochasz, ale to silniejsze niż Ty. wracałabym jak własnie to robisz kochana .- dla mojej siostry A.
|
|
 |
Nadzieję kopnęłam w dupę , miłość wyzwałam od szmat , a ze smutkiem piję wódkę .
|
|
 |
czasem, przychodzi taki moment w życiu człowieka, że trzeba zrezygnować, zapomnieć, pójść na przód. I nieważne jak cholernie by ci zależało, jak trudne by to było. Po prostu trzeba
|
|
 |
wolę powiedzieć zwyczajowe "kurwa" niż pierdolić 30 sekund "bardzo mnie irytują nierówności chodnika, które z nienacka narażają mnie na upadek"
|
|
 |
tak, te dwanaście godzin snu zrobiło mi dobrze, a nawet lepiej z głową. nawet zaproponowałam ogarnięcie całego pierwszego piętra - chyba coś ze mną nie tak.
|
|
 |
to stałe pytanie mamy po każdym powrocie do domu z imprezy : ' Ty tańczysz waka waka, czy chodzić próbujesz?'
|
|
 |
nie masz bladego pojęcia o moich uczuciach. nie wiesz jak cholernie słaba jestem, kiedy co noc łzy ciurkiem suną po moim policzku, pozostawiając lekko błyszczące sługi. nie słyszysz jak zduszonym już głosem krzyczę z bólu zwijając się w jak najmniejszy kłębek. nie zdajesz sobie sprawy jak pragnę o Tobie w takich chwilach zapomnieć. nie wyobrażasz sobie ile myśli samobójczych przebiega przez moją głowę. nie znasz wartości jaką jest dla mnie miłość, i nie pojmujesz, że dałabym sobie rękę odciąć tylko po to, żebyś wrócił. najgorszym w tym wszystkim jest jednak fakt, że w dalszym ciągu chciałabym na kolanach cholernie Ci dziękować za każdą z chwil, w których byłam najszczęśliwszą kobietą pod słońcem.
|
|
 |
ja w piątkowe wieczory siedzę, ogarniam lekcje, piję cappucino i relaksuję się dobrą muzyką, On szlaja się po klubach z kumplami wchłaniając w siebie piwo za piwem. ja wolę tymbarki, oraz pysie, On - soplicę, tyskie. w większość sobót ja przesypiam cały dzień, a On leczy kaca. ale niedziele są nasze, w zupełności. pewnie dziwisz się jakim cudem potrafimy tak żyć. ufamy sobie. ja wiem, że On nawet pod wpływem alkoholu nie tknie jakiejś panienki, a On zdaje sobie sprawę z tego, że ja nie zaproszę któregoś ze swoich kolegów na wspólną naukę. rozumiemy swoje potrzeby, dzięki czemu mimo zupełnej różnicy charakterów - dajemy sobie radę, ze sobą nawzajem.
|
|
|
|