 |
|
Leżała bezwładnie na podłodze. Na jej policzkach widniały rumieńce. Ciśnienie skoczyło jej z powodu niekontrolowanego wybuchu płaczu. Włosy miała rozczochrane jak nigdy wcześniej. Rękawy sukienki miała całe mokre, umazane resztkami tuszu po ocieraniu łez. Zapalając kolejnego papierosa, starała wbić sobie do głowy, że nie słusznie jej na nim zależy. Że nie warto robić sobie złudnej nadziei. Że bezsenne noce, nie są tego warte. Właśnie wtedy, usłyszała ciche skrzypnięcie drzwi jej pokoju. Podnosząc delikatnie głowę, próbowała zobaczyć, co się dzieje. Łzy, przez które niemal oślepła, wcale jej w tym nie pomagały. Usłyszała ciche 'witaj'. Doskonale znała ten głos. Podnosząc się gwałtownie, starała się okiełznać. Opuszkami palców, przejechała po brzegach ust, żeby zetrzeć rozmazaną szminkę. Otworzyła szeroko oczy z niedowierzania. Zobaczyła jego uśmiech. Jedyny w swoim rodzaju. Podszedł do niej. Wplątując palce w jej blond loki, wyszeptał :wróciłem.
|
|
 |
|
Facet to ma być facet i ma wyglądać jak facet, a nie jak pedał w rurkach. Amen.
|
|
 |
|
i szczerzy się jak pojebana na dźwięk jego imienia .
|
|
 |
|
Wiesz, może gdyby on wyzwał mnie od najgorszych, powiedział jak bardzo mnie nienawidzi to może i bym się przejęła, natomiast twoja opinia mnie nie interesuje, szmato.
|
|
 |
|
mam za mało wódki , żeby Cię zrozumieć. | o_fuck ;*
|
|
 |
|
Pieprzyć to wszystko. Nie patrzeć na nic ani na nikogo. Żyjąc własnym życiem, mieć zwyczajnie wyjebane na całe otoczenie.
Żyć tym co się ma...
|
|
 |
|
Czasami trzeba oddzielić na co ma się wyjebane, a co trzeba ratować..
|
|
 |
|
Ludzi nie powinno się zmieniać, powinno się ich akceptować jeśli się coś do nich czuje.
|
|
 |
|
bo dziś jesteśmy tymi ludźmi przed, którymi ostrzegali nas rodzice.
|
|
 |
|
Minął miesiąc od jego śmierci. Ona dzień w dzień siedziała na ich wspólnym łóżku i zalewała się łzami. Patrzyła w lustro i krzyczała w niebo głosy ' dlaczego ?! , dlaczego mi Go zabrałeś?! ' Schowała twarz w dłoniach, zupełnie tak jakby wstydziła się płakać przed samą sobą. Poczuła wibracje w lewej nodze, zrezygnowana wyciągnęła telefon i spojrzała na mały ekranik : Nie płacz skarbie, przecież jestem obok - Zwróciła wzrok na jego telefon, w którym właśnie pojawiał się raport dostarczenia.
|
|
|
|