 |
myślałeś, że mnie zniszczysz, że już się nie podniosę po kolejnym razie, kiedy mnie odepchnąłeś po słowach `kocham cię`. przykro mi, ale mam siłę by iść dalej i nigdy więcej nie pakować się w sidła twojej miłości, skurwielu.
|
|
 |
pisząc potrafię wyrzucić cały ból, który spowodowałaś, robiąc to w najbardziej okrutny sposób. mówiąc, zdania tracą sens, widząc twoje smutne oczy, nie potrafię powiedzieć jak mnie zraniłaś.
|
|
 |
chwila zwątpienia, łzy napływające do oczu, właśnie po tym wiem jak ważna dla mnie jesteś.
|
|
 |
boję się. boję się zostać sama. tracę wszystkich po kolei z własnej winy, z ich wyboru, ot tak. co się stało przez ten cały czas?
|
|
 |
boli? bardzo dobrze. mnie bolało dwa razy mocniej. twoja tymczasowa skrucha? naprawdę mnie nie obchodzi.
|
|
 |
ciężko powiedzieć co czuję, coś na kształt pustki. nie mając nikogo, kogo obchodził by twój los, nie musisz martwić się niczym...
|
|
 |
prawdziwe myśli i słowa, które pozostają tu bez krytyki. zastanawiasz się o kim mowa-ta mała część władzy mnie nakręca.
|
|
 |
chciałabym by było jak kiedyś, nikt nie cierpiał z miłości czy jej braku. przyjaźnie były szczere i wszyscy byli razem, bez zbędnych grup, które obrabiają sobie nawzajem dupę, by potem fałszywym uśmiechem się przywitać.
|
|
 |
musiałyśmy, to rozmawiałyśmy. teraz czas wrócić do rzeczywistości-gdzie nie ma nas.
|
|
 |
ej słuchaj, bo wszystko przemija. tu i teraz, znikamy. każdy w swoją stronę, by zobaczyć, że bez siebie niczego już dalej nie ma.
|
|
 |
nie mówię, że nie mogę bez Ciebie żyć, bo mogłabym... ale nie chcę.
|
|
 |
jeśli mu zależy to napisze pierwszy.
|
|
|
|