 |
co dzień powtarzam sobie, że Cię nie kocham, nie potrzebuje. Z nadzieją, że w końcu w to uwierzę.. /loneely
|
|
 |
Przychodzi dzień, gdy uświadamiasz sobie, że trwałość jest czymś bardzo ulotnym, a strzaskana nadzieja stanowi najdotkliwszą stratę.
|
|
 |
Przyznaj, że gdy słuchasz muzyki, to właśnie jego masz przed oczami.
|
|
 |
nie obchodzą mnie te wszystkie kłótnie - one zawsze będą. nie obchodzi mnie zdanie innych ludzi - ktoś zawsze będzie przeciw. obchodzisz mnie tylko ty i twoje uczucia.
|
|
 |
Po 20 razy czytam tego samego sms'a od Ciebie, bo daje mi on tyle radości jakbym go czytała po raz pierwszy. /net
|
|
 |
Nie piszesz, bo myślisz, że Cię olewam i mam Cię gdzieś. Tymczasem ja zagryzam wargi, z tęsknoty za Tobą. Spotykasz się z inną, bo myślisz, że ja robię to samo. A wtedy ja jestem chorobliwie zazdrosna. Szukając pocieszenia u innych, powoli przestaje za tobą tęsknić. Stajesz się niepotrzebny.. Przestaję Cię kochać.. /loneely
|
|
 |
Związki na odległość mogą dać sercu to, czego nie da codzienna bliskość./net
|
|
 |
Każdego wieczoru szepczesz mi "kocham Cię" z nadzieją, że ja powiem "ja Ciebie też" /loneely
|
|
 |
to z nim chce się budzić, wtulona w jego ramiona. chcę go trzymać za rękę, patrzeć z nim w gwiazdy.. potrzebuje tego uczucia. Kocham Go.. /loneely
|
|
 |
Marzenia są dla ludzi, którzy nie boją się rozczarowania. /loneely
|
|
 |
Czasem lepiej jest odpuścić mimo, że kochasz. Bezsensownie zatruwasz się wspomnieniami, analizowaniem wszystkiego co było. To nie pomoże. Jeśli kochasz, to nie przestaniesz kochać nigdy, i będziesz czuła to ukłucie w sercu, gdy go spotkasz. Ale będziesz na tyle silna, że przejdziesz obojętnie i nie dasz poznać po sobie, że masz do niego dalej ten sentyment. I gdyby się o nim dowiedział zrobiłby wszystko, byś znowu cierpiała tak jak kiedyś.. /loneely
|
|
 |
żyłam nadzieją. budziłam się, łapałam wzrokiem pierwszy promyk słońca i wdychałam toksyczność którą mnie karmił. każdy dzień wyglądał tak samo, byle żeby nie pokazać, że upadam. wieczorem wpatrywałam się w gwiazdy szepcząc do nich "dobranoc". Wiedziałam, że spogląda w niebo. Po zamknięciu powiek malowałam sobie lepsze życie. Pomagał mi funkcjonować. Żyjąc wyobraźnią starałam się układać sobie życie gdzie indziej, moje wnętrze powoli umierało.. aż do momentu- jeden zwykły gest a ja umarłam. Zabił i pozbawił mnie wszystkiego, pozbawił siebie. Świat zrobił się czarny, nic nie czułam. Bałam się ruchu, nie miałam w sobie żadnej emocji. Zabił mnie swoją potężną siłą.. Miał jej na prawdę dużo.. Nazywała się "miłość".. /loneely
|
|
|
|