 |
margines, według Was: NAJCUDOWNIEJSZE TALENTY wręcz NAJLEPSZE NA MOBLO, kogo obstawiacie? ♥ endoftime.
|
|
 |
Wiesz, dlaczego nie lubię zimy? To wyobraź sobie ten potworny mróz, który panuje za oknem. Dłonie zaczynają marznąć, wręcz boleć z zimna. Czujesz, jakby krew w żyłach zamarzała, a drobinki lodu powoli sunęły ku sercu. Przez przemoknięte buty i skarpetki, również szybko marzniesz. Cały ten chłód jest tak doskwierający, tak potwornie boli. Ręce i nogi bolą i drętwieją, policzki coraz bardziej pieką. Mimo, że jesteś w ciepłej bluzie i kurtce, chłód dostaje się w głąb Twojego ciała, wszystko Cię boli do tego stopnia, że jesteś bliska rozpłakania się. Czujesz to? Przypominasz sobie, jak to jest? Dlatego właśnie jej nie lubię. Tylko ten ból całego ciała może równać się z cierpieniem spowodowanym myślą, że mogę ją stracić, tracąc jednocześnie z życia całą miłość, jaką mam. /pierdolisz.
|
|
 |
lepiej posiadać, nie wymagając
niż stracić, kiedy rządamy za wiele.
|
|
 |
Myślę, że papieros rozwiązałby wszystkie problemy. Włożyć do ust, odpalić, zaciągnąć się mocno, Wciągnąć do płuc, umrzeć na chwilę. Albo na zawsze.
|
|
 |
Chciałabym Ci wystarczać. Tak idealnie. Pasować do bioder, marzeń i Twojego Domu. Już zawsze. Na zawsze. Być. Tylko Twoja. Tylko przy Tobie. Tylko w Twoich ramionach.
|
|
 |
byłoby świetnie jak bym dawała radę tak jak nie daję.
|
|
 |
łzy to słowa, których serce nie potrafi wypowiedzieć .
|
|
 |
''Nic dwa razy się nie zdarza. Żaden dzień się nie powtórzy. Nie ma dwóch podobnych nocy. Dwóch tych samych pocałunków. Dwóch tych samych spojrzeń w oczy.''
|
|
 |
Nie mów, że to nie ma sensu. Wszystko go ma, co tylko potrafi sprawić, że szybciej bije ci serce.
|
|
 |
Popatrz na mnie.Na moje ciało.Straciłam dawne kształty.Zgubiłam dawną wagę.Stojąc przed lustrem widzę wystające kości. Osłabłam. Spójrz wyżej. Widzisz te wystające kości policzkowe? Zniknęły moje dołeczki, które tak kochałeś.Popatrz na usta.Wargi już dawno przestały układać się w uśmiech. Już nie są delikatne.Popękały.Są po przygryzane do krwi. Z bólu. Tego wewnętrznego. Zerknij w oczy. One straciły swój blask.Już nie są takie wyraźne.Zieleń powolutku zanika. Na jej miejsce wkracza szarość. Kolor beznadziei.Co z włosami? Splecione byle jak. Byleby tylko nie przeszkadzały mi. Paznokcie?Popękały. Od drapania w podłogę,gdy z bezsilności leżałam na posadzce. Podrapane dłonie. To od uderzeń pięściami w ścianę. Było to w atakach złości. Nie czułam bólu.Tam,na ścianie w salonie są jeszcze ślady krwi. Są urazy wewnętrzne, których nie widzę. Ale one są. Codziennie wypalam paczkę papierosów. Niekiedy dwie. Płuca długo tego nie wytrzymają
|
|
 |
patrzę przez okno, życie wali mi się na łeb
|
|
 |
I nie pomyślałabym nigdy, że tak cholernie szybko przywiąże się do Ciebie.
|
|
|
|