 |
|
Wiem, to wkurwia kiedy coś nie wychodzi, Możesz zacisnąć zęby lub tym pierdolnąć i skończyć,Lecz czy o to ci chodzi, żeby odpuścić, Dopuścić do sytuacji, ogon pokornie kulić, Kto będzie się cieszyć z takiego stanu rzeczy, Na pewno nie ty, ja, oni, dobrym ludziom się źle nie życzy, Nie ma skutków bez przyczyn, niby taka prawda, Ale przecież żeby wyczyn stał się faktem, nie poszedł na marne, Wszystko jest w twoich rękach, bracie, i w twoich, siostro,
|
|
 |
|
Chociaż czasem myśli czarne ogarniają moją głowę, To nie pytam jak tu żyć tylko dalej robię swoje!
|
|
 |
|
W tym mieście śmierć za młodu nie jest ludziom obca, Coraz więcej dusz do nieba odlatuje nam od ostrza
|
|
 |
|
Nigdy się nie poddawaj, nigdy bliskich nie zdradzaj, Zawsze pozostań sobą, szatę wzbogacaj ozdobą, Miłość, wiara, walka, szacunkiem bliskich się zdobimy,
|
|
 |
|
Idę w życiu własną drogą, którą sam sobie wybrałem,Pierdolisz głupoty, ja pierdolę twoje zdanie, Wszystko robię naturalnie, bez pośpiechu, nienachalnie, Popatrz co się dzieje, człowiek traci swą nadzieję, Mówię nigdy się nie poddam, bo ta wiara jak zbawienie, Nigdy się nie poddam, ale wiecie jak to co dnia, Każdy popełnia tu błędy i znajduje się w kłopotach,
|
|
 |
|
Wiesz jak to jest, w życiu bywa przejebane, Ile razy dobrze chciałem, ile razy dałem plamę, Ile razy w życiu upadałem i wstawałem, Życie dobry nauczyciel, widzę więcej niż widziałem, I pamiętaj ziomek, ja się jeszcze nie poddałem,
|
|
 |
|
Ludziom też się pojebało, uczuć ciągle jest za mało, Słowa od najbliższych ranią nawet te najtwardsze serca, Jednak mocno wierzę w to, że się wszystko poukłada,
|
|
 |
|
Widzę Cię w moich snach zawsze. Uśmiechniętego z deskorolką w ręce i czapką na głowie. Budzę się kolejny raz, kolejnej nocy, kolejnego tygodnia, kolejnego miesiąca. Budzę się czując Twoją rękę na ramieniu. Kolejna łza płynie tej nocy, tego tygodnia, tego miesiąca. Rano wstaję. Dzień długi i bolesny. Zawsze mówiłeś: ”Uśmiechnij się, to dopiero początek naszego zwariowanego dnia”. Nikt nie uśmiechał się tak jak Ty. Wieczorem znów siadam z kartką papieru i długopisem. Opisuję dla Ciebie mój dzień. Czytam go jeszcze raz, składam i palę jak zawsze w kominku. Ty czekasz cierpliwie na każde słowo. Składasz je w zdania i przyklejasz na chmurce. Kładziesz się. Przykrywasz powietrzem. Każdego dnia uczyłam się od Ciebie jak cieszyć się każdą chwilą, nawet tą najgorszą. Pamiętam każdy spacer w strugach deszczu. Wciąż wracam do tamtych wspomnień, tych , które zabrały mi Ciebie.
|
|
 |
|
przyjaciele ; nie zastąpiona banda debili , którzy co dzień dają kolejną pierdoloną nadzieję że jednak da się żyć .
|
|
 |
|
TOO MUCH LOVE WILL KILL YOU
|
|
 |
|
Skończ pierdolić wokół mnie kocopoły bo przejade sie na tobie jak na my little pony kraczą wrony wokół na pół etatu a ty od dupy strony zaczepiasz sie tematu.Krancuj,blantuj skończ pierdolić pajacu.lubisz opierdalac dupe jak dziwka na pigalaku
|
|
|
|