 |
Ej, koleś. Gdybyś został hiroooł naszego kraju, to rządził by nim alkoholizm, dresiarstwo, wieśniarstwo, chamstwo i łysina.
|
|
 |
Poczekam aż zatęsknisz - wtedy powiem ci spierdalaj.
|
|
 |
Pamiętasz? Pamiętasz jeszcze? Te nasze wspólne dyskoteki szkolne, wygłupy, zboczone pomysły? Mogę wymieniać tak bez końca. Myślałam że jesteśmy prawdziwymi przyjaciółmi.. Ale jednak się pomyliłam co do ciebie. Tyle ci mówiłam, ufałam ci. A ty to wszystko powtarzałeś tym dziewczynkom ze swojej klasy. Nie zapomnę tego, rozumiesz? Nie daruję ci tego Debilu! I pamiętaj, przyjaźń która się skończyła - nigdy nie była przyjaźnią. A już na pewno nie ma szans żebyśmy do siebie wrócili.
|
|
 |
Teraz pierdol się. Nie chcę Cię, możesz się łudzić.
|
|
 |
[cz2.] natchnieniem. Zawsze był nieprzewidywalny i zawsze wiedział jak mnie zaskoczyć żebym nie zdołała powiedzieć nawet 'co tu robisz kurwa?' Był taki niezwykły. Oddałabym wszystko Boże, rozumiesz wszystko! Żeby przy mnie był krzyknęłam i tak spędziłam kolejną noc z Grants'em w dłoni. |imagine.me.and.you|
|
|
 |
[cz1.]Uwielbiałam nasze nocne rozmowy. Ubrałam duży szlafrok i w samych skarpetach wyszłam na dach z kieszeniami pełnymi wspomnień. Usiadłam na dachu i odpaliłam papierosa, wydmuchując dym, który chwilowo przysłaniał gwiazdy, w które się niemo wpatrywałam, szukając może odpowiedzi na to dlaczego nie ma Go teraz przy mnie. Pełna nienawiści do świata zaczęłam krzyczeć w środku nocy, oznajmiając wszystkim sąsiadom, że jebanej miłości nie ma. '-cii..' Usłyszałam głos z dołu i już po chwili zobaczyłam Jego nieskazitelne dłonie na czerwonym dachu mojego domu. Nic nie rozumiałam, nie wiedziałam co tutaj robi, ale cała sytuacja sprawiła że nie mogłam wydobyć z siebie głosu. Niemo spoglądałam na jego kruczo-czarne włosy targane przez wiatr i te miodowe oczy, które dziś są dla mnie natchnieniem.
|
|
|
|