|
Ta druga osoba obdziera Cię kawałek po kawałku, a potem obdzierasz sam siebie żeby się dopasować. Lecz, któregoś dnia okazuje się, że nawet nie wiesz kim jesteś.
|
|
|
Zrobiłbym wszystko By pokazać, jak bardzo cię uwielbiam Ale to już skończone, za późno by ocalić naszą miłość Ale obiecaj mi tylko, że pomyślisz o mnie za każdym razem kiedy zobaczysz gwiazdę na niebie
|
|
|
Oddała mu siebie całą, potem zasnęli nago Noc była taka ciepła, gwiazdy szeptały 'dobranoc' Gdy obudziła się rano, była sama, wstając Obok niej leżało 4 złote w drobnych I kartka z napisem 'żeby nie było, że za darmo' Zczaj to!
|
|
|
-Jesteś beznadziejny, zero, taka podłogowa szmata , Kolejny czuje niemoc jeszcze ta chujowa praca żaden z Ciebie mężczyzna, w końcu sobie to uświadom, pizda! Jesteś żenadą, wracaj tam gdzie twoje stado !
|
|
|
-Posłuchaj frajerze całe życie się rozczulasz -To szmato przez Ciebie bo cały czas mnie zamulasz To co zrobię złe, każdy kurwa mój ruch Ty to największy śmieć, jesteś pusta wśród suk
|
|
|
Pytam kiedy zmienisz sięI I zaczniesz mówić czego chcesz. Pytam chociaż dobrze wiem Czasem jest trudno mówić "nie".
|
|
|
Ejj, Czekasz bo dzwoniłem spóźniony Znowu coś nam wypadło, znowu plan został zmieniony I tak sama tak w ciszy przy nakrytym stole Pytasz czemu ktoś kradnie przeznaczoną dla nas porę Razem chociaż naprawdę wciąż gdzieś indziej Może jutro się uda może wystarczy wierzyć silniej
|
|
|
Olej to . Obrabiają ci dupe bo wymiatasz .
|
|
|
siądź spokojnie, poczuj smak lajtu, uwolnij swoje mysli, powoli odlatuj .!
|
|
|
W cztery oczy te słowa dawno przeszły przez gardło Karuzela mych pragnień zatrzymała się w miejscu Dziś mam Ciebie, nic więcej nie potrzeba już sercu
|
|
|
Kolejny mach, słodki dym, gilgota w płuca, zanim odpalę Snoop Dogga zarzucam, głową podrzucam, delikatnie w bit, bez schizy na wizji miasto śpi jest git.
|
|
|
To leci jak bakteria, raz po raz mutuje W mieście czy na peryferiach Twoje uszy atakuje To leci dla Ciebie, dla Ciebie konstruuje Unieś w górę ręce jak to czujesz!
|
|
|
|