|
szczerość to podstawa. tak jest lepiej. wiele lepiej.
|
|
|
wyszłam z autobusu. podbiegłam z ciężką torbą do stęsknionej mamy. od razu poznałam Twoją blond czuprynę i tą blondynkę obok. lekko wbiłam Ci palca w żebro. odwróciłeś się i z ogromnym entuzjazmem zacząłeś mnie witać. nie wiem czy kiedykolwiek tak ogromnie cieszyłeś się na mój widok. miałam wrażenie, że gdyby nie Twoja dziewczyna, rzuciłbyś się na mnie i przytulił. wyciągnęłam do niej rękę - Martyna. - powiedziałam z uśmiechem. - Ola. - patrzyła na mnie z wielkim uśmiechem na ustach i tak jakby chciała się coś zapytać. w końcu spojrzała na Ciebie: to ta Martyna? - tak to właśnie ta Martyna. - powiedziałeś z takim dumnym uśmiechem. - i wszystko jasne! - uwieńczyła naszą rozmowę ogromnym uśmiechem na ustach. wiem, że dużo tych przeróżnych uśmiechów, ale każdy z nich był niepowtarzalny, to było niesamowite przywitanie.
|
|
|
nie mogę uwierzyć, że trzy najwspanialsze dni mojego życia dobiegły końca. ta wycieczka była inna niż wszystkie. mimo jęków po siedmiogodzinnym marszu na Baranią Górę i tak wspaniała piętnastka następnego dnia wdrapała się na Czantorię. piętnaście upadków przy schodzeniu. dobrze, że szłam z kumpelą za ręce. nasza impreza z tą okropną pizzą. nocne rozmowy z ekipą, ta niesamowita atmosfera. tego nie da się zapomnieć. wpadłam do rzeczki, a potem oblana przez kolegę. moja wychowawczyni z papierem toaletowym na nosie. " nie chciała się opalić ". i to wszystko uwiecznione zajebistą lustrzanką koleżanki. o! bym zapomniała. gra w butelkę i przebrania kolegi za dziewczynę. stanik, spódniczka, różowe okulary. wyglądał bosko. kisielki robione o północy. smutno mi, że to już koniec, ale z takimi wspomnieniami ciągle się śmieję. nareszcie się śmieję. nareszcie jestem szczęśliwa.
|
|
|
gdyby wszystkie moje wstrzymywane łzy wydostały się na zewnątrz? płaszcz nieprzemakalny by nie dał rady. nie byłoby na mnie suchej nitki. duszone łzy bolą chyba bardziej niż te na policzkach. chociaż nie. są takie same. ale świadomość, że nie możesz pokazać światu swojego cierpienia czyni je wiele gorszymi.
|
|
|
nie wiem co się ze mną dzieje. patrząc na moje życie i to wszystko nie wytrzymuję. duszę się własnym łkaniem. duszę się własnymi łzami.
|
|
|
dotyk jest najlepszym lekarstwem na smutki. dotyk jest dla mnie jedną z najpiękniejszych form komunikacji uczuć. dotyk pozwala mi poczuć się chcianą, bezpieczną. daje mi poczucie miłości i pewności, że moja obecność jest pożądana.
|
|
|
nie chcę żebyś się na mnie denerwowała. strasznie mi z tym ciężko.czasami mam wrażenie, że wręcz Ci zawadzam. ma wrażenie, że nie potrzebujesz już mnie tak jak kiedyś. uwielbiam jak mnie przytulasz, uśmiechasz się, zagadasz. jak mówisz do mnie myszko, kochanie. ja to kocham! głupieje jak masz do mnie taki dystans. wtedy połowa mnie umiera. bardzo się uzależniłam od naszej bliskości. jesteś dla mnie zbyt ważna, żeby znieść świadomość, że się do mnie nie odzywasz lub w ogóle mnie ignorujesz. zachowujesz się wobec mnie tak obojętnie, że nie wytrzymuję tego. mam wrażenie.. nie. to nie jest wrażenie. wiem, że jestem bezwartościowym człowiekiem i jedna z najlepszych rzeczy, którą mam w życiu jest Twoja przyjaźń. to jesteś Ty. jesteś moją najlepszą przyjaciółką. nie potrafię bez Ciebie normalnie funkcjonować. umiera moja połowa. nie potrafię bez Ciebie ogarnąć tego świata. ja bez Ciebie nie potrafię. nie potrafię..
|
|
|
I idź, wbrew przeciwnością tego świata,
I idź, nawet jak nie masz już do kogo wracać,
I idź, na prawdę do stracenia nie masz nic,
Zobacz co w życiu weryfikuję i zmieniam w sny.
|
|
|
cholera. szansa, że Ciebie zdobędę jest jak jedna na milion. ale ja chcę, aby ta jedna jedyna szansa zdarzyła się właśnie mnie. nie umiem z Ciebie zrezygnować. za bardzo Cię kocham.
|
|
|
miny i wrzask moich pyszczków jak usłyszały, że rozsiadły się w nowych skórzanych kurtkach na świeżo pomalowanej ławce? bezcenne.
|
|
|
|