|
-Co to znaczy być adoptowanym? -To oznacza ,że nie wyrosłem w brzuszku mamy tylko w jej serduszku. ♥
|
|
|
Jest lepiej . Nie szukam miłości , żyję chwilą . To daje mi szczęście . Cholernie dużo szczęścia .
|
|
|
Ostatnio coraz częściej się uśmiecham . Wiesz czemu ? bo odnalazłam szczęście bez Ciebie .
|
|
|
A jeśli znajdę w sobie wystarczająco dużo silnej woli by o Tobie zapomnieć , będę cholernie szczęśliwa .
|
|
|
Najbardziej boli to gdy osoba którą kochasz , ma Cię głęboko w Rowie Mariańskim.
|
|
|
Tak bardzo chciałam Ci powiedzieć jaki jesteś ważny, ile dla mnie znaczysz, jak bardzo Cię kocham. kiedy wciągając telefon z kieszeni poczułam wibracje i ujrzałam Twoje boskie imię na wyświetlaczu. z szerokim uśmiechem otworzyłam wiadomość, zbladłam, moja twarz już nie promieniała radością, serce jak by przestało bić. wszystko zawaliło się w ułamku sekundy. mogłeś mi chociaż oszczędzić informacji, że kręciłeś z nią od miesiąca, mimo, że byłeś ze mną.
|
|
|
domówka u niego. siedziała na łóżku, z jego piwem w dłoniach. dochodziła 3 nad ranem. poczuła, jak piwo robi swoje. chciała się położyć. połowa osób już się zbierała, więc gospodarz imprezy zaczął wszystkich odprowadzać do drzwi.
przytuliła twarz do poduszki, która tak cudownie otulała ją zapachem jego perfum. przymknęła oczy. obudziła się gdzieś po godzinie. poczuła pod głową coś, co na pewno nie było poduszką. leżała na jego klatce piersiowej przykryta po uszy kołdrą. podniosła się wolno, żeby go nie obudzić. przeczesała palcami włosy, na wypadek gdyby jednak tak się stało. napisała mu na kartce krótkie : PRZEPRASZAM, ŻE BEZ POŻEGNANIA. zerknęła jeszcze na niego i zauważyła delikatny uśmiech na jego ustach, pomyślała, że pewnie coś mu się śni. w końcu wyszła kierując się do swojej dzielnicy. poczuła wibracje telefonu. "tak cudownie zagryzałaś wargi kreśląc tych kilka słów". ugięły się pod nią kolana. miała wrażenie, że jej głośno bijące serce obudzi całe miasto.
|
|
|
siadał na przeciwko obejmując mnie nogami, łapał moje dłonie w swoje i kazał mi opowiadać jak spędziłam te godziny, podczas których się nie widzieliśmy. słuchał tego mojego pierdolenia o łażeniu z psem, obieraniu ziemniorów, sprzątaniu,
moich nieudolnych próbach gotowania i innych pierdołach. opowiadałam jak zawsze przesadnie gestykulując, ale wystarczyło, że w ten specyficzny sposób zaczął dotykać mojego nagiego uda albo dłoni, a ja zapominałam języka w gębie. patrząc na niego, mającego twarz kilka centymetrów od mojej z lekko rozchylonymi ustami i przeszywającym spojrzeniem zaczynałam jąkać się jak ostatnia popaprana i zapominałam o czym mówię. wtedy najczęściej pytał : 'i co kochanie
jeszcze robiłaś ?' po tym pytaniu nachylał się nade mną i ustami muskał szyję, najpierw delikatnie, ale od tego cholerstwa w opowiadaniu myliłam psa z mamą, ziemniaki z mandarynkami i nie mogłam się skupić na żadnym zdaniu. skurczybyk nieźle na mnie działał. ♥
|
|
|
Stanęła na tarasie z kubkiem gorącego kakao w dłoniach. Spojrzała na księżyc. 'Wiesz, Olbrzymie...' Uśmiechnęła się do siebie. 'Dłonie ogrzewa mi kubek gorącego picia, a tak bardzo chciałabym, żeby na jego miejscu były dłonie mężczyzny, który odszedł. Wiatr oplata moją szyję powodując dreszcze, które nijak mają się do momentu, w którym jego usta wpijały się w moją skórę, tym samym powodując paraliż ciała. Przytulam głowę do poduszki i nie czuję nic. Brakuje mi uderzeń jego serca pod uchem.' Spuściła wolno głowę. 'A mnie brakuje Ciebie.' Usłyszała.
|
|
|
wyszła na balkon , usiadła na zimnych kafelkach pod gołym niebem , wyszukała papierosa i zaciągała się z całych sił , przed oczami było szaro od nikotynowego dymu , po policzkach spływały jej łzy . w sercu czuła kłucie i niewyobrażalny ból , pragnęła być bardzo blisko niego . w głowie jej się kręciło , oczy piekły . nie mogła zrobić nic . wiedziała przecież , że on nigdy nie będzie jej .
|
|
|
usiadłam sama w pierwszej ławce. był sprawdzian, wszyscy siadali w ostatnich ławkach, aby móc ściągać. miałam szczęście bo na klasówce był temat, którego wykułam się na pamięć. wiedziałam, że napisze test na piątkę. nagle usłyszałam, lekkie szturchanie mojego krzesła. odwróciłam się. siedziałeś tam ty. patrzyłam w twoje błękitne oczy, chociaż po wczorajszym miałam ochotę Cię zabić. - co będzie w 1? - pff. niech Ci twoja ukochana dziunia powie. - ale, no weź. dobrze wiesz, że to był tylko taki głupi zakład. nie chciałem Cię zranić. - hm mogłeś o tym wcześniej pomyśleć. bo ty nie wiesz, jak to jest być zakochanym i nigdy się nie dowiesz. - a jak już jestem zakochany? - wątpię. - a chcesz sie przekonać? - no dawaj. wstał, wyszedł z ławki. podszedł do mnie i namiętnie pocałował. nie zważając na patrzącego się nauczyciela, oraz kolegów. odpłynęłam. liczyło się tylko to co teraz. - nadal uważasz, że nigdy zakochany nie byłem? - nie już nie.
|
|
|
Ja nie uśmiecham się do monitora . Ja uśmiecham się do osoby , siedzącej , po jego ' drugiej stronie ' .
|
|
|
|