 |
ten cholerny brak odwagi, żeby z
Tobą szczerze pogadać o tym, co
czuję. tego tak po prostu nie da
się napisać smsem, czy
wysłać na gadu. to nie jest też
sprawa na telefon. chciałabym
po prostu spojrzeć Ci głęboko w
oczy i wszystko wykrzyczeć..
|
|
 |
cóż to za nieopisana ulga, mieć
poczucie bezpieczeństwa przy
innej osobie, nie musieć ważyć
myśli, ani mierzyć słów, lecz
wylewać je wszystkie z siebie
wiedząc, że wierna dłoń
przyjmie je i zachowa..
|
|
 |
wiesz, czasem chciałabym nie
bać się mówić głośno o swoich
uczuciach. o tym, że kogoś
kocham, lubię czy nawet o tym, że
jest dla mnie kimś ważnym, i że
bez niego moje życie nie miałoby
sensu.
|
|
 |
mimo pięknego uśmiechu na
twarzy, każdy ma w sercu swoje
sekretne morze łez..
|
|
 |
nauczyłam się myśleć, kochać,
śnić, bo nie potrzebuję
fałszywego 'kocham Cię' aby się
uśmiechnąć..
|
|
 |
i własnie moment, gdy trzymaleś
mnie w swoich ramionach był
spełnieniem moich najskrytszych
marzeń..
|
|
 |
i znowu jutro muszę wstać i
udawać, że wszystko jest dobrze,
że zapomniałam o tym, co było
kiedyś. to udawanie tak cholernie
boli..
|
|
 |
największą Jej wadą było to, że
przeogromnie tęskniła.. myślała
o Nim nieustannie, to weszło Jej
w nawyk..
|
|
 |
mówił do mnie szeptem, tulił
mnie. byłam szczęśliwa czując
Jego bliskość, a jedynym
zmartwieniem był strach, że to
się kiedyś skończy..
|
|
 |
30 seconds to mars - the kill < 3
|
|
 |
przeolbrzymi głaz, w moim gardle, uniemożliwiający mówienie. i niemoc, bezsilność na taką skalę, że nawet łzy nie chciały ze mnie wyjść siłą, sprzeciwiając się moim nakazom. 10 piętro. butelka, za oblanie naszej miłości. i upadek. Ciebie i złożonych mi obietnic. mój uprzedni krzyk, że miłość dodaje skrzydeł. zaprzysiężenie, że miłość uskrzydla. Twoja chęć pokazania mi, że się ze mną zgadzasz. a jedyną myślą jaka mną targa, jest chęć ponownego zabicia Cię miłością.
|
|
 |
wpatrując się w smugi papierosowego dymu, widzę Twoje spojrzenie. przecież jest dosłownie wszędzie, a ja mimo wszystko powoli zapominam jak nerwowo skurczały się Twoje tęczówki, kiedy wypowiadałeś dwa,niezwykle prymitywne słowa względem mnie. palę. podoba mi się połączenie Ciebie i powolnej śmierci. z każdą kolejną sekundą, nikotywnowego tańca w moich płucach, jestem corazj bliżej końca. papieros za papierosem. sekunda za sekundą. umieram. raz, dwa, trzy - jestem coraz bliżej Ciebie kochanie.
|
|
|
|