Idą z najlepszym przyjacielem, moim jak i Twoim, spotkaliśmy Ciebie, pryskając kulturą przywitaliśmy się ale nie było to przywitanie jakie odbywało się za dobrych czasów przyjaźni, ociekający chamstwem wzrok jaki wbiłam Ciebie z tego co było widać zmiótł Cię z toru na jakim byłeś. Żeby nie wyszło głupio zapytałeś co u mnie, nie odpowiedziałam zupełnie nic, najwidoczniej nie miałam chęci na wdawanie się w głupie dyskusje z Tobą, wtedy zobaczyłeś że już nie jest tak jak wcześniej, nie ma tego wszystkiego co nas kiedyś łączyło, stojący obok najlepszy przyjaciel wiedział, że jeszcze chwila a wybuchnie między nami wojna, złapał mnie za rękę i odeszliśmy, a Ty zostałeś sam, sam jak palec.
|